Nawigacja |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Nieznane Niebezpieczeństwa HAARP
Fragmenty Biuletynu FIGU nr 13 (vol. 4), Styczeń 1998 (Angielskie tłumaczenie: Luty 1998)
Źródło: TheyFly
"HAARP" to skrót od "Projekt Badający Wysokoczęstotliwościową Aktywność Zorzową". Nazwa tego amerykańskiego projektu kamufluje fakt istnienia w nim potencjału stania się większą katastrofą dla ludzkości niż stworzenie bomby atomowej. Prawdą jest tutaj, że instalacje "HAARP" mogą być użyte do prowadzenia bitew rodem z fantastyki naukowej. Mamy tu do czynienia z lekkomyślnym eksperymentem. Pod przebraniem nieszkodliwie brzmiącej nazwy "HAARP", rząd amerykański planuje bombardowanie nieba promieniami energii z rozległej instalacji anten. Te promienie energii będą następnie odbite na Ziemię od jonosfery w postaci fal elektrycznych o niezwykle niskich częstotliwościach (ELF - extremely low frequency). Proces ten jest w stanie przekształcić te fale ELF w bardzo podstępną broń:
- Te wibracje ELF są zdolne do przeniknięcia do mózgów ludzi i zwierząt, gdy te wibracje wymierzone są w ich kierunku. To nie tylko unieruchomi ofiary, uniemożliwiając im wykonanie jakiegokolwiek ruchu, czy działania w obronie, lecz także wpędzi ich w szaleństwo. Użyteczna broń dla wojska, fale te mogą także przenikać przez ceglane ściany i stal.
- Częstotliwości ELF polepszają kontakt i odbiór radiowy, nawet ten w mocnych bunkrach i okrętach podwodnych.
- Wibracje ELF mogą przenikać powierzchnię Ziemi i wykrywać ukryte bunkry.
- Fale ELF mogą zostać użyte do śledzenia i namierzania rakiet, samolotów i innych obiektów latających, nawet po drugiej stronie globu.
- Częstotliwości ELF mogą całkowicie zablokować urządzenia elektroniczne i fale radiowe wroga.
Możliwości te jednak przedstawiają zaledwie jeden aspekt technologii HAARP. Możliwe efekty uboczne, tak samo przerażające, także muszą być rozważone. Faktem jest, że do chwili obecnej nikt nie rozumie całkowicie, jak jonosfera zareaguje w zderzeniu tymi promieniami energii. Musimy pamiętać, że jonosfera jest bardzo wrażliwa. Wraz z warstwą ozonową chroni planetę Ziemię i wszelkie formy życia przed śmiertelnymi promieniami przestrzeni kosmicznej. Jest zdecydowanie możliwe to, że dodatkowe promienie energii emitowane przez program HAARP nie tylko naruszą, lecz faktycznie zniszczą ten wrażliwy system i ochronną warstwę ozonową.
Oczywiście różne grupy wojskowe i ich naukowcy odmawiają przyznania tego niebezpieczeństwa, gdyż optymistycznie zakładają, że nic się nie stanie. W rezultacie kontynuują projekt pomimo ostrzeżeń i do roku 2003 będzie 180 anten które zapoczątkują to szaleństwo. Testy są obecnie wdrażane z działającymi około sześćdziesięcioma kompletnymi antenami. Las anten, stanowisko testowe dla radiowych działań wojennych budowany jest na pogórzach pasma górskiego Alaski. Oto jak ma działać:
Ponad warstwą ozonową znajduje się jonosfera, warstwa gazów wzbogacona elektrycznymi cząsteczkami zwanymi jonami. Naukowcy zamierzają podgrzać tą jonosferę przy użyciu potężnych anten HAARP, więc wiązki fal radiowych o wysokiej częstotliwości mogą zostać wystrzelone w wyznaczone obszary jonosfery. To z kolei stworzy sztucznie zakrzywione chmury jonów, które mogą funkcjonować podobnie do soczewek optycznych. Soczewki te zostaną użyte do odbijania nisko-częstotliwościowych fal ELF. Wibracje te mogą zostać użyte np. do namierzenia samolotu, lecz sprzyjają też innym zakłócającym i śmiertelnym zadaniom: mogą zostać wymierzone w inne regiony powierzchni Ziemi, w zależności od kąta odbicia częstotliwości radiowych od soczewek.
Dawno temu Mars stracił swoją atmosferę. Ten sam los może niedługo zagrozić Ziemi... na skutek nieodpowiedzialnych i szalonych Amerykanów, których także należy obwinić za najbardziej destrukcyjny obłęd drugiej wojny światowej - bombę atomową. Rząd Stanów Zjednoczonych próbuje uciszyć wszystkich twierdząc, że HAARP przedstawia czysto naukowy eksperyment, lecz prawdą jest, że HAARP kamufluje ogromny projekt broni promiennej. Anteny stanowią gigantyczną, nową potencjalną korzyść dla elit wojskowych, gdy w tym samym czasie stanowią ogromne potencjalne zagrożenie dla całej planety i wszystkich jej form życia. Obowiązkowe studium dotyczące wpływu na środowisko dla projektu HAARP ostrzega przed możliwością zmian w jonosferze, które mogą wpłynąć m. in. na warstwę ozonową. Co ciekawe, studium to nie zostało wykonane przez Amerykańską Agencję Ochrony Środowiska (EPA) lecz przez U.S. Air Force i U.S. Navy.
Nie powinno więc być niespodzianką, że w rzeczywistości amerykańskie wojsko zamierza zbombardować warstwę ozonową i jonosferę tą bronią promienną. Mimo wszystko Amerykanie zawsze chcieli być największym i najpotężniejszym narodem na Ziemi. Niemniej jest oczywistym to, że nie należy winić tych Amerykanów, którzy są przeciwni temu programowi i którzy mają szczere, pozytywne ludzkie intencje. Nie są oni podobnie odpowiedzialni za pewne obrzydliwe elementy, które decydują, oraz za fakt, że inni ludzie skłonni są wskoczyć na ten wspólny wóz.
Pomimo tego wszystkiego, pozostaje pytanie, dlaczego podejmuje się świadomie takie ryzyko, z takiego rodzaju niekontrolowaną reakcją łańcuchową w obrębie zarówno warstwy ozonowej, jak i jonosfery? Odpowiedź jest dwojaka:
- Stworzenie miejsc pracy dla wojska oraz dużego i małego biznesu
- HAARP jest bytem generującym pieniądze, posiadającym inherentną moc wynikającą z wdrażania jego broni
Technologia HAARP może wyzwolić siłę, której nie będzie w stanie sprostać, nawet w małym stopniu, żaden potencjalny przeciwnik. Do chwili obecnej wszelkie scenariusze ataku nuklearnego miały na uwadze kilka urządzeń z wybuchowym ładunkiem nuklearnym o wysokim elektromagnetycznym impulsie (EMP), które były detonowane na dużych wysokościach. Używając HAARP jako broni te same rezultaty mogą zostać osiągnięte nawet bez energii atomowej.
Jednakże HAARP jest zdolny do uczynienia znacznie więcej, gdyż może przeniknąć głęboko pod powierzchnię Ziemi, gdzie na przykład znajdują się zasoby ropy, czy wcześniej wspomniane tajne bunkry. Fakt, że pewne typy promieniowania nie tylko są niebezpieczne, lecz także śmiertelne dla ludzi, roślin i zwierząt jest po prostu akceptowany bez skrupułów. Mimo, że HAARP może być używany jako super radar i jednocześnie urządzenie niszczące latające statki, nie usprawiedliwia to ryzykowania życiem całej ludzkości, zwierząt i roślin, a nawet egzystencji samej planety. Sprawy te wydają się bez związku dla elit wojskowych, szefów w dużych korporacjach i ludzi przy władzy w rządzie USA. Wręcz przeciwnie, grupy te faktycznie wydają się być zadowolone, że ani nie naruszają umów o zaprzestaniu testów nuklearnych (do których i tak mało kto się stosuje), ani anty-balistycznych systemów obronnych czy rozbrojenia. Są także zadowoleni że ich kryminalne wysiłki uciekły światowej uwadze do chwili obecnej, gdyż ich działania były trzymane niemal w całkowitej tajemnicy i z powodu tego, że opinia publiczna po prostu nie zwraca uwagi na tą sytuację.
Bronie promienne i mikrofalowe są niemal rzeczywistością, jednak człowiek nie może pozwolić sobie na utratę warstwy ozonowej, czy jakiejkolwiek warstwy okrywającej świat, nie mówiąc już o własnym życiu, oraz życiu roślin i zwierząt. Ludzkość nie może sobie pozwolić na dźganie atmosfery gigantycznymi gigawatowymi urządzeniami, które dziurawią atmosferę otaczającą Ziemię, ani tym bardziej na zakłócanie, czy nawet zniszczenie jej harmonii. W najlepszym razie rany zadane atmosferze przez to szaleństwo nigdy się nie zagoją i narażą całe ziemskie życie na ryzyko, być może na zawsze.
Obecnie instalacje HAARP są używane jedynie do skromnych testów, jednak zaburzenia klimatyczne, które nie mogą dłużej być lekceważone, już się pojawiają na całym świecie. Fakty te nie wydają się zbytnio kłopotać tych ludzi, czy ich naśladowców, którzy zarządzają programem HAARP. Zaprzeczają nawet, że katastrofy naturalne wydarzające się na skalę globalną mają cokolwiek wspólnego z ich niebezpiecznymi eksperymentami. Plejadanie/Plejaranie niemniej naciskają, że w rzeczy samej istnieje bezpośredni związek pomiędzy zanieczyszczeniem i zniszczeniem środowiska, a globalnym ociepleniem. Mimo tego nawet, że testy HAARP są wciąż na niskim poziomie, program już wywołuje powodzie, erupcje wulkaniczne, trzęsienia ziemi i warunki burzowe.
Piloci samolotów zostali poinstruowani by trzymali się z daleka od instalacji, zatem operacja może już iść pełną parą, bądź tak się stanie gdzieś w 1998. Tylko jeden gigawat mocy z jednostki wystarczy by wypalić dziurę w jonosferze. Lecz przy pełnej mocy broń promienna zostanie zwiększona do 100 gigawatów... 100 miliardów watów.
Jest faktem, że ta nowa broń promienna wpłynie na i uszkodzi świadomość ludzi i zwierząt, i oczywiście całą pulę genetyczną ziemskich zwierząt, roślin i ludzi. Podobnie całe wysoce wrażliwe pole energetyczne ziemi może zostać zmanipulowane do punktu w którym zostaną przemieszczone bieguny.
Bombardowanie jonosfery przedstawia wiele niebezpiecznych, destruktywnych i śmiertelnych możliwości, lecz ci przy władzy nawet nie mają wątpliwości. W rezultacie prą pełną parą, w tym tajnym projekcie zbrojeniowym, do wypalania dziur w ozonie i podgrzewania jonosfery.
W 1945 roku, naukowcy amerykańscy, mając mandat rządu USA i wojska, zdetonowali pierwszą bombę atomową w niedawnej historii. Później przyznali, że nie wzięli pod uwagę tego, co naprawdę mogło się stać w czasie eksplozji; czy na przykład nie nastąpi nuklearna reakcja łańcuchowa, która mogła by spopielić całą atmosferę Ziemi, a nawet całą planetę. Ich postawa teraz jest taka sama jak przy testach bomby atomowej, a szansa katastrofy z HAARP wynosi 50:50. Dzisiejsze eksperymenty są przeprowadzane przy takich samych szansach jak przy detonacji Bomby w 1945r.
Mimo tego, że nasze najgorsze obawy nie zmaterializowały się wtedy, gdyż "wszystko poszło dobrze", inne okropne scenariusze wyniknęły z tych wczesnych eksperymentów. Zbudowano nowe bomby, które zostały zrzucone na obszary mieszkalne, zabijając setki tysięcy ludzi. Niewypowiedziane rzesze ludzi zostały okaleczone oparzeniami, a wielu potomków skażonych radioaktywnością ofiar wyrosło przypominając potwory raczej niż ludzi. Ponadto ogromne terytoria zostały radioaktywnie skażone na całym świecie i odtąd stały się nie do zamieszkania na wiele tysięcy lat. Skażenie wyniknęło z testowania bomb atomowych, oraz ich komercjalnego używania.
Jakby tego było za mało, materiały atomowe używane w celach pokojowych, pochłonęły niewypowiedzianą liczbę ofiar na całym świecie przez zanieczyszczenia radiacyjne, czy to w wyniku wypadków, niedbalstwa, czy w przestępczym zamiarze. W sprawach tych Ameryka znajduje się na szczycie listy winowajców, gdyż głodni władzy ludzie tego narodu usankcjonowali tajne badania, w sposób przestępczy używające radioaktywnych kuracji, lekarstw itp., na tysiącach niewinnych ludzi w licznych wioskach i miastach. Niestety nie są jedynym krajem który to czyni. Gdy fakty te stały się przynajmniej częściowo powszechnie znane w chwili obecnej, muszą jeszcze zostać w pełni ujawnione. Ten typ badań demonstruje taki brak ludzkiego współczucia, że kwestionujemy to czy nie byli oni po prostu, czy wciąż są, po prostu przerażającymi, spragnionymi krwi i nieodpowiedzialnymi potworami. Bomba atomowa, która była i wciąż jest używana w celach komercyjnych, jako "pokojowe źródło energii atomowej", powoduje niekończący się ból, nieszczęście i nienaprawialne światowe szkody. Zniszczenie trwa nadal.
Na przekór temu, naukowcy amerykańscy przeprowadzają obecnie i planują w tajemnicy nowe okropieństwo wobec ludzkości, wysoce kontrowersyjną serię testów, które uruchomią nowy, futurystyczny, destrukcyjny i śmiercionośny system wojenny. System ten może być tak samo destrukcyjny i śmiercionośny dla całej planety i wszystkich jej form życia, włącznie z ludzkością, jak bomba atomowa. Bezpośrednie rezultaty, a także rezultaty długofalowe tego szaleństwa, są obarczone tym samym elementem niepewności jak te z roku 1945, gdy eksplodowano pierwszą bombę atomową. W rzeczy samej, niektórzy zaszokowani naukowcy nie chcą mieć nic wspólnego z całą tą sprawą. Są oni zdania, że życie na Ziemi w jego obecnej formie i egzystencja planety są znów narażone na niebezpieczeństwo przez działania ludzi żądnych władzy, w szczególności ludzi z rządu amerykańskiego i wojska.
Program HAARP uważany jest, przez tych naukowców, którzy wciąż posiadają poczucie odpowiedzialności, za jedno z największych zagrożeń dla warstwy ozonowej. Ponadto program HAARP może wpłynąć na wiele aspektów Ziemi, włączając w to jej sfery zewnętrzne i wszystkie formy życia. Zasięg możliwości obejmuje od raka skóry do zmian sfer klimatycznych, od gwałtownych burz i susz do powodzi, trzęsień ziemi i erupcji wulkanicznych. Jasnym jest, że wszystkie te rzeczy są już i teraz na porządku dziennym, co spowodowane jest szaleństwem przeludnienia i jego konsekwencjami, jak na przykład zniszczeniem i zanieczyszczeniem naszego środowiska, wynikającym z tego globalnym ociepleniem i zmianami w masie górnej warstwy Ziemi.
Jednakże od jakiegoś już czasu za zmiany klimatyczne można winić trwające eksperymenty HAARP, które z kolei spowodowały trzęsienia ziemi na całym świecie, erupcje wulkaniczne, powodzie i katastrofy środowiskowe. Odpowiedzialni za program HAARP zaprzeczają oczywiście, że takie testowanie powoduje zaburzenia. Lecz Plejadanie/Plejaranie kategorycznie stwierdzają, że tak mają się rzeczy. Utrzymują dalej, że HAARP w przyszłości spowoduje tak wiele destrukcji, bólu, cierpienia i dewastacji, że ani natura, ani żadna istota żywa nie będą już nigdy w stanie powrócić do normalnego stanu równowagi. Długotrwałe efekty negatywnie wpłyną na wszystko na Ziemi, a uzdrowienie będzie praktycznie niemożliwe.
Od jakiegoś już czasu trwa światowe polowanie na niszczycieli ozonu, takich jak związki fluorowęglowe, i słusznie. Jednak przemysł amerykański i rząd blokuje wiele zagadnień dotyczących środowiska i ogólnie biorąc zdaje się być obojętny wobec postępu i ochrony życia. Dowodzi tego przywiązanie Ameryki do kary śmierci, które jest gloryfikowane przez wielu jej obywateli i bezlitośnie używane. Przykładem takiego samego samowolnego lekceważenia dobra ludzkości przez jej elity władzy i ich zwolenników jest nabywanie nowej broni HAARP. Bez konsultacji z jakimikolwiek mieszkańcami tej planety, wojsko wypala niebezpieczne dziury we wrażliwej jonosferze, zagrażając przez to całemu ziemskiemu życiu. Ci potężni ludzi biorą na siebie podejmowanie takich istotnych decyzji, nie dbając przy tym o nic innego, jak o swe przeklęte szaleństwo władzy i megalomanię. Jonosfera faktycznie zostanie zniszczona i częściowo rozłożona przez program HAARP, przez co niebezpieczne, niezatrzymane kosmiczne promieniowanie wejdzie do ziemskiej atmosfery. Samo to dowodzi, że HAARP jest nieodpowiedzialnym projektem. Szaleństwa takiego można dopatrzyć się dopiero w annałach ludzkiej historii, lecz rutynowo jest ono ukrywane przed ludźmi. W 1958 roku na przykład, trzy bomby atomowe zostały zdetonowane w atmosferze, by wpłynąć na pogodę. W ciągu dwóch lat po tej głupiej akcji nastąpiła cała seria klimatycznych katastrof. Trzysta pięćdziesiąt tysięcy miedzianych igieł, każda o długości 1-2 cm, zostało wystrzelone do jonosfery w 1961. W rezultacie Ziemia zemściła się poprzez trzęsienie ziemi na Alasce, które miało 8,5 stopnia na skali Richtera, podczas gdy w Chile duża część wybrzeża ześlizgnęła się do oceanu.
W 1963 Amerykanie i ZSRR zdetonowali trzysta-megatonowe bomby atomowe w stratosferze i wydarli ogromne dziury w warstwie ozonowej. Jest to tylko kilka, z wielu przestępczych okrucieństw przeprowadzonych wobec ludzkości przez przedstawicieli rządu amerykańskiego i dawnego Związku Radzieckiego. Prawdę mówiąc kilka tuzinów takich przestępstw można przypisać Amerykanom, Rosjanom, Francuzom, Izraelitom, Chińczykom i innym, którzy mają tak samo złowrogie cele.
To co może zdziałać HAARP jest znacznie gorsze od rzeczy kiedykolwiek widzianych wcześniej. Groźbę stanowi jej położenie, 320 km na północny wschód od Anchorage. W tym osamotnieniu Alaski, budowany jest las anten, który będzie składał się z 360 wież wysokich na 24 metry, z których wojsko będzie wystrzeliwało wiązki promieni o wysokiej częstotliwości do jonosfery. W formie eksperymentalnej trwa to już od jakiegoś czasu, czego rezultatem jest stale zwiększająca się liczba klimatycznych i sztormowych katastrof, trzęsień ziemi i erupcji wulkanicznych. Przedmiotem tych eksperymentów jest podgrzewanie i częściowe przemieszczanie ochronnej warstwy otaczającej naszą planetę. W tym procesie wypalane są w jonosferze gigantyczne "soczewki", w celu odbicia wiązek fal ELF z powrotem na Ziemię.
Naukowe podłoże pod HAARP przygotował Bernard Estlund, nieodpowiedzialny student Nikoli Tesli (1856-1943). Opatentował swoją pracę w 1985 roku pod groźnym tytułem "Metoda i mechanizm zmiany obszaru atmosfery, jonosfery i sfery magnetycznej Ziemi". Projekt ten okazał się być globalnym wandalizmem, gdyż ogromne ilości energii, w gigawatach mocy, wystrzeliwane są w zewnętrzne sfery Ziemi. Obecny wpływ i przyszłe efekty na tą planetę i wszystkie jej formy życia, ludzi, zwierzęta i rośliny nie mogą w żaden sposób zostać oszacowane.
Kilka lat po swym pomyśle Estlund utracił kontrolę nad swym patentem, gdy popadł w problemy finansowe. Stwierdził, że instalacja anten na Alasce w rzeczywistości jest wielkim działem promiennym, zdolnym do zniszczenia nie tylko sieci komunikacyjnych, ale także rakiet, samolotów, satelit i wielu innych. Powiedział, że skutki uboczne, zarówno pożądane jak i niepożądane to klimatyczne katastrofy na całym świecie, bądź przynajmniej w niektórych regionach i niepohamowane śmiertelne promieniowanie, przed którym nie ma ochrony. Wybór lokalizacji tych śmiertelnych zaburzeń spoczywać będzie w rękach nieodpowiedzialnych wojskowych i rządowych przedstawicieli oraz innych. Istnieje także skutek uboczny, wejście śmiercionośnego promieniowania, przed którym nie ma obrony.
´Billy´ Eduard Albert Meier
Prawa do kopiowania i przedruku rozszerzone na wszystkich zainteresowanych
|
|
|
|
|
|
|
Łącznie stronę odwiedziło już 185700 odwiedzających |
|
|
|
|
|
|
|