Ludzie od 20 lat zajmujący się sprawą Meiera, rezygnują, odstręczeni jego prorosyjskimi sympatiami. W mojej opinii punkt widzenia zależy od punktu siedzenia i mi ten punkt nie wydaje się kosmiczny, tylko jakoś tak śmierdząco - niemiecki, przedkładający interesy nad zasady uniwersalne i pewnie będzie zmieniał się w zależności od ich zrozumienia spraw. Nie ma mowy w materiałach o tym, jakie korzyści przyniesie światu upadek skorumpowanej Rosji i jak przyczyni się to do rozwoju wschodu Europy - krajów takich jak Białoruś, Ukraina, Mołdawia, Gruzja, Czeczenia, Armenia itd. a jest szkalowanie Żeleńskiego jako marionetki zachodu. W Polsce, z jej romantyczno - wolnościowymi tradycjami i historią walki o niepodległość takie poglądy są trudne do obronienia, a w gruncie rzeczy są śmieszne w swej ignorancji.
   
  Era Integracji
  Kontrowersje
 
http://www.rense.com/ufo2/heseman12.htm 



część 1 – Tło kontrowersji, pomówienia Kaliope Meier, wywiad z BM
część 2 – Wywiady ze świadkami, sfałszowane zdjęcie, Kal Korff
Dodatek:  Świadectwo Phobol Chang


Heseman: Sprawa Meiera –
UFO Łącznik Zdemaskowany?
Magazyn 2000plus (Niemcy) bada tło UFO Kontrowersji Roku

Michael Hesemann
23.01.1999
Nie dalej jak rok temu rozwiedziona żona szwajcarskiego UFO Łącznika „Billego” Eduarda Alberta Meiera zapoczątkowała gwałtowną kontrowersję która poruszyła ufologiczne magazyny. MAGAZIN 2000plus sięgnął do tła tej sprawy i wykorzystuje je by rzucić kolejne spojrzenie na najbardziej kontrowersyjną, a jednocześnie robiącą największe wrażenia sprawę kontaktu z UFO. W odróżnieniu do tych dziennikarzy, którzy ślepo przedrukowali zjadliwe ataki ex-żony Meiera, Michael Hesemann podjął się osobiście zrobienia wywiadu z Meierem, a także z jego synem Methusalemem i 20-ma naocznymi świadkami – czegoś, czego do tej pory nie zrobił żaden z wrogów Billego…
Tło tej kontrowersji: Tragiczna „Wojna Róż” zdestabilizowała scenę ufologiczną.
Jednym z najtragiczniejszych rozdziałów jakie może napisać życie to rozwód z uprzednio kochanym partnerem. Nie tylko rozpadła się para, lecz co uprzednio było pełną pasji miłosną przygodą teraz się oziębiło. Obie strony uświadomiły sobie, że będą musiały kontynuować resztę swoich żyć na oddzielnych ścieżkach, bez drugiego – najczęściej rozwód oznacza też rozczarowanie. Nagle jeden z partnerów widzi drugiego, któremu uprzednio ofiarowywał miłość i zrozumienie przez tak długi czas, w innym świetle, z negatywnej perspektywy. Bądź też jeden z partnerów chce widzieć jedynie negatywne strony drugiego…
Rozwód bardzo często oznacza też czas w którym „brudy” wyciągane są na powierzchnię. I im intensywniejsza była miłość tym bardziej zajadła jest następująca „Wojna Róż”. Rozwiedzieni tracą całą obiektywność, cały szacunek do partnera, a często nawet szacunek do siebie. Rozwiedziony partner wkracza na poziomy z których oskarża ex-partnera o wszystko pod słońcem, w tym samym czasie ciskając gromami, kamieniami i często śmieciami. To wszystko idzie w parze z cnotliwością, gdyż każda rozwodząca się osoba chce zaprezentować innym obraz siebie jako osoby cierpiącej, niewinnej ofiary brutala. Każdym możliwym sposobem jednostka w tajemnicy próbuje zniszczyć byłego partnera za powodu uczucia głębokiego rozczarowania i porzucenia przez partnera. Mottem tu jest: „Jeśli nie będzie szczęśliwy ze mną, dopilnuję żeby nie był też szczęśliwy z nikim innym”.
Jest niesprawiedliwym i najniższym brukowym dziennikarstwem osądzać mężczyznę w oparciu o twierdzenia rozwiedzionej żony, czy tym samym, osądzać kobietę poprzez świadectwa jej ex-męża. Gdyby tak robić, cały świat rozwiedzionych partnerów składał by się prawie wyłącznie z „przestępców” i „włóczęgów”. Czy uwierzył byś w Mię Farrow piszącą w jakiś sposób obiektywną biografię Woodego Allena? O to właśnie mi chodzi!
Lecz taktowność i powściągliwość nie liczą się w ciemnym świecie agitacji UFO, którą niektórzy ludzie uważają za „badania”. Jednak tak właśnie rozwód szwajcarskiej pary wkroczył na łamy UFO gazet, a istnieją „naiwniacy” którzy faktycznie biorą słowo ex-żony o ex-mężu jako świętą prawdę. Quo vadis ufologio? Dotychczas oczekiwaliśmy takich rzeczy jedynie od Bildzeitung [niemiecki tabloid krew-i-flaki]…
Para o którą nam chodzi nosi to samo imię Meier. On, Eduard „Billy” Meier jest dobrze znanym łącznikiem, tj. twierdzi że ma kontakty od swego dzieciństwa z mieszkańcami z Plejad. I jest wiele dowodów na jego twierdzenia. W 1975 i 1976 Meier zrobił więcej niż tysiąc wybornych kolorowych fotografii UFO, których autentyczność została zbadana i uwierzytelniona przez topowych ekspertów z NASA i Sił powietrznych USA. Nagrał warczący dźwięk UFO tworzący efekty, których duplikacja wymagała by całego studia nagraniowego, jak twierdzą hollywoodzcy inżynierowie dźwięku. Uzyskał czarny fragment metalu, który zgodnie z ekspertem chemicznym IBM został wyprodukowany poprzez „zimną fuzję” proces nieznany na Ziemi. A także więcej niż 40 świadków naocznych towarzyszyło mu w jego kontaktach, którzy obserwowali przyloty i odloty jarzących się latających obiektów.
W 1966 Meier poślubił młodą grecką dziewczynę, Kaliope Zafiriou, którą był spotkał i w której się zakochał podczas jednej ze swoich podróży po świecie. Młodej dziewczynie trudno było czuć się jak w domu w nieznanym szwajcarskim otoczeniu. W 1975, Kidy Meier ujawnił publicznie że ma kontakty jej męka, która miała trwać 20 lat, zaczęła się: Pośmiewisko sąsiadów w tym wiejskim regionie, którzy już podejrzliwie patrzyli na tą „egzotyczną” kobietę, najazd ciekawskich odwiedzających, którzy kiedy nie mogli uzyskać dostępu do samego Meiera oczekiwali przynajmniej odpowiedzi na wszystkie tajemnice wszechświata od tej nazbyt obciążonej greckiej kobiety – a cały czas po prostu grała ona „drugie skrzypce”, będąc zaledwie cieniem na tle swego nagle sławnego męża, który przykuwał uwagę wszystkich. Wbrew swojej woli została wrzucona w światło reflektorów pozostając jednak zwykłym dodatkiem do swego męża, o którego doświadczeniach każdy chciał usłyszeć. Meier był jak opętany. Pracował dzień i noc by zapisać swą jedyną ręką relacje ze swoich rozmów podczas kontaktów i pozaziemskie rewelacje. W nocy mógł uczestniczyć w swych kontaktach z których wracał wcześnie rano, całkowicie wyczerpany i niezdolny do pracy; niektórzy wspierający zaprosili go do osiedlenia się w wiejskiej społeczności, gdzie żyje teraz od 1978/79 w formie wiejskiej komuny zwanej „Semjase-Silver-Star-Center.” Rodzinne życie, prywatność i „bardzo normalne małżeństwo” na które miała nadzieję dłużej już nie istniało dla Kaliope Meier.
Każdy kto poznał panią Meier w Semjase-Silver-Star-Center, włącznie ze mną, mógł wyczuć że ta kobieta było głęboko nieszczęśliwa w swej roli. Jej rysy twarzy stwardniały i miłość ochłodziła. Pani Meier opuściła społeczność wiejską w marcu ’94, lecz kiedy jej skok w niezależność okazał się nieudany wróciła do Centrum w październiku ’94. Z pomocą przyjaciół Billy uwolnił ja z długów spłacając CHF 30 000 które była winna.
Jednakże jej powrót był krótkotrwały. W ciągu sześciu miesięcy Kaliope Meier wyprowadziła się na dobre i wszczęła postępowanie rozwodowe wiosną 1995. Małżeństwo skończyło się więc rozwodem. Ale kontrowersje, „Wojna Róż” Meierów szaleje.
Ostre ataki i słabe dowody.
Nawet w środku postępowania rozwodowego pani Meier nie wahała zbroić się na ogromną kampanię zemsty przeciw swemu mężowi. Znalazła towarzysza walki w młodym szwajcarskim UFO dziennikarzu nieobeznanym ze sprawą Meiera. Pod nagłówkiem wartym brukowego dziennikarstwa – Kaliope Meier Przełamuje Milczenie – pani Meier stwierdza w hipokryzji: „Nie mam absolutnie nic przeciwko osobie Billego Meiera. Nie twierdzę, że jest złym człowiekiem . . . Nie chcę go zniszczyć”. Lecz kilka linijek dalej deklaruje w szalonym ataku przeciwko niemu, „Jego doświadczenia kontaktów są kłamstwami i oszustwem od początku do końca.”
Jej dowody są proporcjonalnie słabsze: rzekomo posiada „ocalone z ognia negatywy fotograficzne, na których ponad wszelką wątpliwość przedstawione są modele (UFO)”.
Nikt temu nie zaprzecza. Jednakże zdjęcia te były zrobione pod kierunkiem badacza UFO podpłk. W.C. Stevensa by służyć jako porównanie, które mogło by określić czy zdjęcia Meiera mogły by być udanie skopiowane za pomocą modeli UFO. Dziwi się że „kontakty Billego zwykle miały miejsce nocą, przynajmniej te na których obecni byli świadkowie, a podczas kontaktów nigdy nie był z nami”.
Cóż, czy nie było by to raczej niemożliwe dla Meiera, by być ze swoją żoną, gdy miał w tym samym czasie kontakt? Wieko beczki z posiadłości towarzystwa rzekomo ma „zadziwiająco bliskie podobieństwo do kilku spodków które Billy sfotografował”.
To (rzeczywiście całkiem odległe) podobieństwo ma istnieć pomiędzy wiekiem i statkiem „tortem weselnym”, który został sfotografowany w 1981. Zbieg okoliczności? Meier i świadkowie przysięgają, że wieko było dostępne w sprzedaży na rynku dopiero kilka lat później. Prawdopodobne jest, że jego projektant był świadomie lub nieświadomie sam zainspirowany fotografiami Meiera publikowanymi w szwajcarskiej prasie. Jednakże: Uprzednio przedyskutowaliśmy możliwość tego, że sprawa Meiera została „zanieczyszczona” (Geheimsache UFO, Neuwied 1995). Lecz w żaden sposób nie zmienia to autentyczności doświadczeń kontaktowania się od 1975 i 1976. „Kilka statków bazowych (mothership), które Billy sfotografował są oczywistymi zdjęciami lampionów w naszym domu zrobione z szeroko otwartym obiektywem.”
Przez „statki bazowe” pani Meier zapewne rozumie „statki energetyczne” sfotografowane w 1979 których średnica miała około 3-4 m/yardów. Pani Meier nie była pomysłodawczynią „hipotezy latarni domowych” lecz Rolf-Dieter Klein, dyskusyjny maniak komputerowy z Monachium w Niemczech, którego rzekome retrokalkulacje stosują się tylko do jednego zdjęcia, tylko jednego z całych serii zdjęć – co czyni to oskarżenie całkowicie bezwartościowym. „Pozaziemska kobieta” sfotografowana przez Meiera w 1977 jest rzekomo znajomą Meiera owiniętą w gniecioną folię aluminiową.
Absolutnie żaden dowód nie popiera tego twierdzenia. Jedno zdjęcie z „podróży w czasie do zniszczenia San Francisco” rzekomo zostało sfotografowane z gazety Blick i przypuszczalnie przedstawia zmyślony scenariusz.
W opozycji do tych twierdzeń istnieje 36 fotografii, które Meier przywiózł z sobą z swej rzekomej podróży w czasie, z których jedno tylko zdjęcie odlegle przypomina rysunki z Blicka. A nawet to jest w jakiś sposób zrozumiałe zważywszy na to, że fotografie przedstawiają to samo miasto. Nie można jednak ignorować faktu, że serie zdjęć Meiera były rozmyślnie „zanieczyszczane” przez zewnętrzne źródła. Więcej o tym później. Tak to wygląda. Całkiem miałko dla umysłu neutralnego obserwatora. Ani jeden dowód z lat 1975/76 nie był zakwestionowany, ani nawet jedna konkluzja zdyskredytowana z dochodzeń przeprowadzonych w 1978-80 pod kierunkiem pdpłk. W.C. Stevensa. Pomyślcie że tylko jeden z wyszczególnionych przez panią Meier punktów przedstawia wiedzę wewnętrznego kręgu. Wydaje się, że odczytuje ona resztę swych twierdzeń z materiału pisanego przez wrogów Meiera. 
„Wiele hałasu o nic” kusi by tak podsumować, czy po łacinie: Parturient montes, nascetur ridiculus mus [Góra wytężając się urodziła śmieszną mysz]. Czy oznacza to, że sprawa Meiera została obalona, zdemaskowana, ujawniona? Z pewnością nie. Natomiast, „rewelacje” pani Meier podnoszą kwestie nt. prawości tych krzykliwych autorów którzy nadymają jej banalne „ujawnienia” i hipokryzję protestów w wielką „rewelację” w oczywistej próbie przeproszenia za to, że nigdy nie uznali za konieczne zbadania sprawy na miejscu z całkowicie niestronniczej perspektywy. To prawda że dowody w sprawie Meiera zostały zanieczyszczone. Fotografie były naprawdę sfałszowane i zmanipulowane – lecz nie przez Meiera. Dodatkowo 40 świadków może zaświadczyć o spotkaniach Meiera. Nikt nigdy nie był w stanie zakwestionować ich doświadczeń…
My jednakże zmuszeni jesteśmy ponownie wznowić sprawę. Gdyby Meier był oszustem nie miałby ani jednego autentycznego zdjęcia, ani jednego autentycznego doświadczenia, a świadkowie byli by ofiarami manipulacji i zręcznych sztuczek. Nawet jeśli miał tylko jeden autentyczny kontakt to uczyniło by go narzędziem pozaziemskich inteligencji, niezależnie od ich modus operandi. Jak łatwo zawsze jest uogólniać – i jakie to powierzchowne. MAGAZIN 2000plus jest zdeterminowany do przeprowadzenia, „przesłuchania w sprawie dowodów”. Uprzednio w numerze 100 magazynu zdaliśmy relacje z analiz zdjęć, próbek metalu, śladów lądowań i nagrań warczącego dźwięku. Można także przeczytać o sprawie w źródłowej książce Hesemanna „Geheimsache UFO” gdzie zajmujemy się zeznaniami świadków naocznych, konfrontacją „oskarżonego” z zarzutami jego wrogów i badaniem argumentów oskarżycieli. Co więcej, musimy teraz przebadać możliwe motywy stojące za anty-Meierową kampanią. Werdykt w sprawie Meiera jest wciąż do ogłoszenia…
MAGAZIN 2000plus który wielokrotnie relacjonował sprawę Meiera zdecydował ponownie dosięgnąć istoty „Sprawy Meiera” gdyż prasa ufologiczna niezmiernie deliberowała nad odnowiona kontrowersją w ostatnich kilku miesiącach. Wraz z Jaime Maussan z Televisa, meksykańskiej stacji nadawczej, redaktor naczelny 2000plus Michael Hesemann wielokrotnie odwiedzili kontrowersyjnego łącznika w lutym i ponownie w marcu 1998 i spędzili kilka dni nagrywając wywiad z 16-oma z ponad 40-tu świadków naocznych Meiera na kamerę. Samo to jest małą sensacją jako że Meier, który prowadzi niezwykle wycofany styl życia, nie udzielił wywiadu telewizyjnego od 15-tu ostatnich lat. W tym czasie Meier zgodził się także na zezwolenie Hesemanowi na dostęp do dowodów nigdy wcześniej nie pokazywanych publicznie. Pośród tych pozycji był sensacyjny film video Meiera z 1980 roku „statek promienny”, który opublikował on w serii UFO: Materiał Filmowy, a który według opinii serii międzynarodowych ekspertów zdecydowanie pokazuje duży obiekt.
MAGAZIN 2000plus udostępnia następujący wywiad na który ma wyłączność, z „Billem” Eduardem Albertem Meierem, który komentuje w nim także po raz pierwszy, ostatnie ataki w niego skierowane. Co więcej, ponieważ Meier z poczucia przyzwoitości nie życzy sobie omawiać osobistych ataków przeciwko niemu jego żony, przesłuchaliśmy też ich syna Methusalema Meiera i 16-cie relacji świadków naocznych Billego.
W wywiadzie dla MAGAZYNU 2000plus „Billy” Eduard A. Meier odpowiada po raz pierwszy na niedawne ataki:
Wywiad w całości do pobrania na stronie: Wywiady.htm. Wywiad z 1998 – Nauki Duchowe i Misja.


Część 2 – Wypowiadają się świadkowie
Tło „Wojny Róż”:
Syn Meiera Methusalem wypowiada się po raz pierwszy w MAGAZYNIE 2000plus
Methusalem, twoi rodzice rozwiedli się i twoja matka rozpala opinię publiczną przeciwko twemu ojcu. Co skłoniło cię do zajęcia strony w tej „Wojnie Róż”?
Moja opinia faktycznie jest taka, że rozwód to czysto osobista sprawa pomiędzy moimi rodzicami i nie jest to mój interes, nie powinienem się mieszać. Mimo wszystko na moje relacje z oboma rodzicami rozwód nie miał wpływu. Lecz kiedy przeczytałem wywiad z moją matką Luca Bürgina byłem bardzo zmartwiony co zmusiło mnie do zmiany stanowiska w tej sprawie. Ponownie moja matka stosuje swą starą nieczystą grę. Mówi Bürginowi rzeczy na które mam dowód, że nie są prawdziwe. Kłamie mówiąc, że mój ojciec oszukiwał ludzi od lat i że mu w tym pomagała. Mogę zaświadczyć że ona też miała liczne obserwacje w różnych momentach dnia i nocy.
 W głębi serca – co myślisz dzisiaj o kontaktach z UFO twojego ojca, teraz kiedy wyprowadziłeś się z domu rodziców? Czy kiedykolwiek miałeś własne wątpliwości?
Moje zdanie na temat kontaktów mojego ojca nigdy nie zmieniało się przez lata. Jestem teraz tak samo przekonany jak zawsze byłem, o tym że jego kontakty są prawdziwe i jest to logiczna konsekwencja wynikająca z moich doświadczeń. W końcu już jako małe dziecko miałem okazje uczestniczyć w obserwacjach, na których też byli obecni moja matka i czasami mój brat i siostra. Obserwacje te na zawsze pozostały mi w pamięci gdyż robiły duże wrażenia na nas wszystkich. Faktycznie nigdy nie miałem żadnych wątpliwości, choć rozlegle i intensywnie rozmyślałem nad kontaktami taty, które wydawały mi się zupełnie naturalne. Ostatecznie musiałem powiązać wszystko czego doświadczyłem i usłyszałem z moim otoczeniem i z tego powodu nieuchronnie zbadać wszystko czego doświadczałem i słyszałem.
Czy kiedykolwiek byłeś świadkiem pojawienia się UFO, czy innych incydentów, które przekonały cię, że twój ojciec faktycznie miał kontakty z istotami spoza Ziemi.



Methusalem Meier (po prawej)
z Wendellem Stevensem, 1999, 
z książki Eda Martina
"Król podróżników"

W poprzedniej odpowiedzi już wspomniałem, że miałem różne sposobności być świadkiem obserwacji, nawet jako małe dziecko. Kilka z tych obserwacji jest wciąż bardzo wyraźnych w moim umyśle. Osadziły się trwale w mojej pamięci z powodu otaczających okoliczności. Jeśli chodzi o niezwykłe incydenty itp. z których można wywnioskować że mój ojciec faktycznie utrzymywał kontakty z istotami spoza Ziemi – miałem ich wiele.

Najwcześniejsze doświadczenie które wciąż niewyraźnie pamiętam było obserwacją w Czerwcu 1976, kiedy nie miałem nawet trzech lat. Byliśmy z matką, bratem, siostrą, Hansem Schutzbachem i Amatą Stetter w rezerwacie przyrody w Hinwil. Wciąż pamiętam, że był to słoneczny, ciepły dzień i że Hans Schutzbach zaczął biegać wokoło bardzo podekscytowany kiedy duży srebrny dysk odlatywał. Fotografował go nerwowo, lecz do tamtej pory już był całkiem daleko. Patrzyliśmy z dużym zainteresowaniem przez długi czas jak dysk oddalał się.

Latem w 1980 obecny byłem w Sädelegg kiedy została mi dana okazja nagrania warczących dźwięków statku promiennego Semjase. Stałem obok mamy mając ojca w  zasięgu wzroku, kiedy warczące dźwięki rozpoczęły się. Były tak głośne, że nawet sąsiedzi żyjący w oddaleniu około 4 km przyszli zobaczyć co się dzieje. Mama ze swym magnetofonem była w tak korzystnym miejscu względem źródła dźwięku, że była w stanie zrobić najlepsze nagranie z wszystkich.

Rok później wczesnym sierpniem, wraz z kilkoma innymi, obserwowałem w nocy formację sześciu świecących obiektów na horyzoncie ponad Bühl w Dolinie Töss. Opierając się na ich niezwykłych manewrach lotniczych nie mogły być w żaden sposób zwykłymi samolotami. „Przedstawienie” trwało przez więcej niż pół godziny i poza moją matką, ojcem, bratem Atlantisem i siostrą Gilgameszą kilku innych ludzi też obserwowało ten pokaz. Statki zaprezentowały różne formacje lotu i bardzo niezwyczajne ruchy lotnicze, nim niektóre z nich po prostu zniknęły; wciąż mogliśmy widzieć inne nim zapadły w ciemność.
Później w wrześniu 1982 kiedy miałem ledwie dziewięć lat, stałem obok ojca kiedy mały mostek na drodze do szopy nad rowem odpływowym był cementowany. Jak tylko praca została zakończona pozostawiliśmy miejsce budowy by przynieść materiał do otoczenia kordonem obszaru, dla ochrony świeżo scementowanego mostka. Silvano który biegł przodem nagle wybiegł żwawo zza rogu szopy i zawołał ojca gdyż w tym czasie ktoś już wdepnął w świeży cement. Papi biadoląc pobiegł na miejsce budowy, gdzie zauważyliśmy, dopiero za drugim spojrzeniem, że odcisk buta był niezmiernie duży, mianowicie więcej niż 42 cm długości.
Czy kiedykolwiek doświadczyłeś lub widziałeś cokolwiek co mogło by oznaczać, że twój ojciec chciał oszukać innych?
Nie. Ani nie doświadczyłem niczego takiego, ani nie było oznak że coś sfałszował. Nie jest jego naturą fabrykowanie czegokolwiek dla innych ludzi, czy oszukiwanie ich. Jestem pewien, że mój ojciec mówi prawdę odnośnie swoich kontaktów, a to także współgra z moimi własnymi doświadczeniami.
Co mówisz osobiście tym ludziom, którzy oskarżają twojego ojca o bycie oszustem?
Jest stare powiedzenie – z pogłosek to można dowiedzieć się jak kłamać. To stosuje się do większości tych ludzi którzy nazywają mojego ojca oszustem. Bardzo niewielu z nich kiedykolwiek przekonało się o sytuacji przez przyjazd na miejsce lub zagłębiając się poważnie w te sprawy. A jeśli już to zrobili, często pokazują swą zazdrość gdyż nie mogą znieść faktu, że inna osoba doświadcza czegoś co nie przytrafiło się im.
Mój ojciec wycofał się z publicznego widoku w ciągu tych lat po części z powodu matki [Kaliope] lecz także by dać jej szanse na zagranie pierwszych skrzypiec. Przez pozwolenie jej na działanie po swojemu w ten sposób, był w stanie zadowolić jej chęć bycia „czarnym koniem”. Zgodnie ze swoim charakterem z pewnością wcale o to nie dbał, gdyż czyniąc tak mógł uniknąć niektórych ludzi przymilających się do niego, jako że patrzyli na niego jak na wielkiego mistrza, guru, czy kogoś specjalnego. Jednakże taka idolizacja była dla niego odrażająca i był jej mocno niechętny. Z tego powodu kontynuuje życie wycofując się życia publicznego.
Dziękuję Methusalem.
Przemawiają świadkowie
Zdjęcia mogą zostać sfałszowane, eksperci mogą się mylić. Lecz rozważ świadectwa ponad 40 osób, których doświadczenia UFO, wraz ze ‘Sprawą Meiera’ zmieniły ich życia. MAGAZIN 2000plus porozmawiał z świadkami naocznymi:


Hans w 2000

Poprzez moje związki z Billym miałem kilka nocnych obserwacji kiedy spacerowaliśmy po dziedzińcu i on wskazywał na statki. W sierpniu 1987 trzy statki przybyły z zachodu w środku nocy. Przeleciały nad domem, zawisły nad nim, skakały do przodu i do tyłu kilka minut i ostatecznie wystrzeliły z dużą prędkością w niebo. Hans Georg Lanzendorfer (36), pedagog.



Bernadette w 2000

Na samym początku, kiedy dopiero przejmowaliśmy na własność farmę piwnica była pełna wody, którą musieliśmy wypompowywać. Kiedy robota została wykonana Billy zszedł tam by zobaczyć czy wszystko naprawdę było suche. Krótko po tym wrócił i powiedział: „Są tam ślady stóp!” Oczywiście nie uwierzyłam mu myśląc, że to mogło być cokolwiek, lecz zdecydowałam się sama to zobaczyć i nawet sfotografowałam odciski. Kiedy otrzymałam zdjęcia z powrotem ze sklepu można było zobaczyć głowę i szyję istoty pozaziemskiej na jednym ze zdjęć.

Obecna byłam też podczas kontaktu w Schönenberg niedaleko Einsiedeln. Czekaliśmy na Billego kiedy niespodziewanie stanął przede mną. Tej nocy lało jak z cebra lecz zobaczyliśmy jak kilka pierwszych kropel dopiero co spadło na kurtkę Billego, podczas gdy my byliśmy całkiem przemoczeni jako że deszcz padał tak mocno. Był całkowicie suchy podczas tych pierwszych chwil kiedy stał tam w lejącym deszczu! Wyjaśnił nam, że był przesłany na dół bezpośrednio ze statku. Innym razem obserwowaliśmy nocną formację sześciu statków – kolejne z całej serii obserwacji UFO jakich doświadczyliśmy z Billem. 
Bernadette Brand (49), litograf/ kierownik  



 Wächter w 1998


Doświadczyłem całkiem sporo emocjonalnych chwil. Raz budując kojec dla kur kiedy spostrzegłem Billa oddalającego się od Centrum po polnej drodze. Pomyślałem że idzie na kontakt. Chwilę później usłyszałem głośny, dynamiczny warczący brzęczący dźwięk i pomyślałem: Musieli właśnie przesłać go w górę. Około pół godziny później poczułem się zmuszony do spojrzenia na łąkę na krótką chwilę i nagle, bez ostrzeżenia Bill stał tam tak, jakby ktoś odsłonił zasłonę trzymającą go w ukryciu przed moim wzrokiem – po prostu tam był!

Często brał mnie ze sobą na swe kontakty jako kierowcę. Przed kontaktami zawsze otrzymywał polecenia skąd inąd: „Bardziej na północ, trochę na południe, za 20 m skręć na wschód” i wiadomości te przekazywał mi. Często widziałem statki promienne jako jasne światła w nocy, które wolno przecinały horyzont.
Raz Bill poprosił bym towarzyszył mu gdyż chce udać się na kontakt. Jechaliśmy samochodem i Bill nieustannie dawał mi instrukcje. Nagle powiedział, „Teraz możesz się zatrzymać.” Wysiadł z samochodu a ja czekałem. Było wciąż jeszcze całkiem zimno. Wtedy zniknął na ścieżce w lesie. Właśnie się rozglądałem kiedy nagle zobaczyłem jakiś błysk około 100 m przede mną w kierunku lasu. Początkowo pomyślałem, że prawdopodobnie mógł być to istota pozaziemska.

Lecz wtedy pojawiły się wątpliwości i pomyślałem, że bardziej prawdopodobnie był to farmer szukający krów. Kiedy ponownie wsiadłem do samochodu, zobaczyłem ten błysk ponownie. Teraz po prostu musiałem zbadać tą sprawę. Skierowałem samochód w stronę gdzie ostatnio zobaczyłem błyskanie i włączyłem halogeny – i tam, naprzeciw mnie, bezpośrednio w strumieniu świateł drogowych mojego samochodu, był Quetzal, jeden z ludzi spoza Ziemi! Był to pierwszy raz kiedy widziałem istotę spoza Ziemi. Okazał się być wysoką osobą noszącą pelerynę i mieniący się kombinezon. Nagle stanął bez ruchu, a następnie wybiegł ze strumienia świateł. Zawróciłem samochód i nagle już go nie było. Kiedy Bill wrócił z kontaktu śmiał się szeroko i żartobliwie spytał dlaczego straszę niewinnych turystów – następnie powiedział mi że to był Quetzal! Engelbert Wächter (66), drukarz


Silvano w 2000

Byłem przy czterech zamachach na Billa. To naprawdę dało mi trochę do myślenia. Raz w 1982 Bill zawołał mnie: „Chodź statek tu unosi się w chmurach”. Zobaczyliśmy go wyraźnie i dokładnie tak jak wyszedł na jego zdjęciach – w jasnym dziennym świetle około 4 godz. po południu! Statek był widoczny przez minutę lub dwie, wtedy samolot przyleciał. W tym momencie statek skręcił w chmury i już go nie było! Silvano Lehmann (37), kelner

 
Jako osoba towarzysząca obecny byłem przy wielu kontaktach. Ciągle mogę sobie przypomnieć to jak widziałem statki promienne i to jak później odwiedzaliśmy różne miejsca kontaktów znajdując ślady lądowań. Byłem wtedy jeszcze bardzo młody, lecz pamiętam jak stałem przed progiem jednego dnia spoglądając na krajobraz, kiedy nagle zobaczyłem statek na niebie. Unosił się tam przez 10 czy 15 sekund i następnie po prostu zniknął. Wtedy wykonałem akwarelę tego statku. To pozostało bardzo żywe w mojej pamięci. I było to w biały dzień! Atlantis Meier (28), mechanik samochodowy


Eva w 2000

Wraz z Billym widziałam kilka razy NOL-e na nocnym niebie, a w czerwcu 1980 słyszałam brzęczące dźwięki statku promiennego. Tego popołudnia wszyscy którzy byli obecni pojechali do Sädelegg. Billy stał około 150 m od nas by zrobić samemu nagrania brzęczących dźwięków. My staliśmy na ścieżce i słyszeliśmy dźwięki, które były tak głośne, że przyciągały ciekawych farmerów i pieszych w okolicy. Kilka lat temu, wraz z Billym, widziałam raz, raczej duży obiekt lecący zygzakiem na nocnym niebie. Eva Bieri (43), sekretarka
 
Pewnej nocy prawie wbiegam na istotę pozaziemską. Nagle poczułem coś w rodzaju wibrującej fali, która wydaje się próbowała mnie cofnąć. Czułem, że fala staje się mocniejsza im bliżej tam podchodziłem. Robiło to duże wrażenia i zastanawiałem się przez długi czas co to mogło być. W końcu zapytałem Billego. Wyjaśnił mi, że było to niewidzialne pole ochronne pozaziemskiej odwiedzającej. Pola ochronne są dla nich konieczne, gdyż nie tolerują oni naszych wibracji, które są tak odmienne od ich własnych. Louis Memper (48), chemik



Brunhilde w 2000

Około 17.00, 8 kwietnia 1983 spojrzałam w niebo podczas pracy. Był prawie zmierzch i było wiele chmur na niebie kiedy zauważyłam światło poruszające się w jednej chwili w moim kierunku a następnie oddalające się ode mnie; poruszyło się w prawo, a następnie w lewo. Pomyślałam że nie jest to normalne, więc pobiegłam po lornetkę, którą przez przypadek miałam w swoim samochodzie. W międzyczasie Billy i kilku innych członków FIGU wyszli na zewnątrz i także obserwowali ten tańczący świetlisty obiekt .

Innym razem, podczas odwiedzin u Billego zostałam całą noc w RV (samochód kempingowy). W środku nocy usłyszałam kroki na dziedzińcu. Wyszłam na zewnątrz zbadać dźwięki lecz odczułam coś jak ‘Zostań gdzie jesteś!’, rozkaz we mnie i zatrzymałam się. Mogłam jednakże zajrzeć za róg i zobaczyłam wysoką, białowłosą, brodatą postać. Włosy Billego wtedy wciąż były ciemne, więc to nie był on. Poczułam niewiarygodną radość która była prawdziwie wyjątkowa. Postać nosiła biały strój i wydawała się być otoczona światłem. Poczułam taki ciepły blask! Później zapytałam Billa o to, powiedział mi że to był Ptaah, jeden z pozaziemian. Brunhilde Koye (64), na emeryturze, kupiec, towary eksportowe



Freddy w 2000

Naprawiałem chodnik na Farmie i chciałem szybko otoczyć obszar świeżego cementu by nikt przez przypadek w niego nie wszedł. Lecz kiedy wróciłem zauważyłem odcisk gigantycznego buta w cemencie. Początkowo pomyślałem że ktoś wszedł w cement nie widząc że jest mokry, lecz wtedy stało się jasne dla mnie, że żaden człowiek nie ma tak dużego rozmiaru buta. Billy dowiedział się później, ze pozaziemska istota o imieniu Daniel, która ma 2,48 m wysokości zrobiła ten odcisk, tak byśmy mogli mieć kolejny dowód.

Jakiś czas temu, kiedy Billy wciąż jeździł traktorem, przymocowaliśmy małą przyczepę do niego i jechaliśmy w kierunku doliny w stronę Hinwil. Po pierwszym zakręcie zobaczyłem że Billy nie trzymał nawet kierownicy w ręku – wszyscy widzieliśmy, że traktor poruszał się sam. Na całym tym krętym odcinku, Billy prowadził traktor całą drogę do Hinwill wyłącznie swoimi duchowymi mocami. Nawet raz nie dotknął kierownicy. Freddy Kropf (38), szef kuchni


Jacobus w 2000

Będąc w Betswil, nad Bäretswil, pozwolono mi pójść na kontakt z Billym. Pouczył mnie bym czekał przy samochodzie dotąd, aż nie otrzymam bardziej szczegółowych wskazówek. Zostałem nagrodzony za długi okres oczekiwania: Poprzez drzewa mogłem naprawdę ładnie zobaczyć statek unoszący się nad horyzont, wtedy wystrzelił z niewiarygodną prędkością prosto w moim kierunku. Było to spektakularne przedstawienie – i to w nocy, nie mniej! I wtedy oni rozpoczęli spalanie energii, co zaowocowało deszczem iskier, przepych koloru nie mogący być piękniejszym. Jacobus Bertschinger (48), szofer



Guido w 2000

W 1976 zobaczyłem po raz pierwszy fotografie Billego Meiera i od tej chwili chciałem wiedzieć o nich wszystko. Spytałem o pozwolenie odwiedzenia go i któregoś weekendu pojechałem do niego, do Hinwil jeszcze w tamtym czasie. Kiedy ponownie chciałem wyjechać Billy zachęcił mnie do pozostania trochę dłużej, gdyż miał przeczucie że coś ma się tej nocy wydarzyć. Krótko potem miałem swoje pierwsze doświadczenie UFO.

W całości byłem obecny podczas trzech nocnych demonstracji, z których dwie wolno mi było sfotografować. Odwiedziłem także i sfotografowałem różne ślady lądowań. Byłem obecny kiedy Billy został przesłany pomiędzy nas; byłem świadkiem eliminacji 5 m wysokiej jodły. Słuchałem kiedy Billy rozmawiał przez radio z dwoma istotami pozaziemskimi – stałem tuż obok niego w tym czasie. Kiedyś jednego dnia dał mi dokładne wskazówki poprzez transmisję radiową będąc w statku Semjase, który unosił się około 700 m ponad Centrum. Właśnie wbijaliśmy w ziemię pale ogrodzenia i zrobiliśmy to krzywo, celowo, by zobaczyć czy zauważy – i poprawił nas zgodnie z tym. Guido Moosbrugger (73), na emeryturze, dyrektor szkolny

Oto dodatkowi świadkowie których znamy po imieniu, niektórych z nich przesłuchaliśmy: Elisabeth Gruber, Thomas Keller, Madeleine Brügger, Christina Gasser, Herbert Runkel, Maria Wächter, Conny Wächter, Hans Zimmermann, córka Billego Gilgamesha Meier, i w 1989 Kalliope, ex-żona Meiera - własnymi słowy.

Szwajcarskie Siły Lotnicze i Meier
Innym świadkiem Meiera jest badacz UFO Erwin Mürner z Zurychu. Stwierdził w MAGAZYNIE 2000plus: 

„Znam Billego Miera od 1976. W tamtym czasie odwiedziłem go w Wetzikon z grupą ludzi. Wraz z nimi poszliśmy na miejsca lądowania i rozmawialiśmy z nim. To mnie zaintrygowało. Krótko potem widziałem UFO z moimi rodzicami i moją żoną kiedy chciałem zabrać ich na jedno z tych miejsc lądowania. Obiekt był okrągły. Nagle wystrzelił w niebo. Potem się zatrzymał, oddalił się pędem ukosem i wrócił do Centrum nim zniknął w ruchu w dół, jak spadający liść.

Billy dał mi kilka ze swych fotografii. Zdjęciem które zrobiło na mnie największe wrażenie było UFO i myśliwiec Mirage Sił Powietrznych. Poczyniłem poważne wysiłki by odkryć prawdę o nim. Wtedy wydarzyło się co następuje : Zwołano konwencję UFO w zuryskim Novotelu, spotkałem tam mężczyznę który był w Siłach Powietrznych, zapytałem go o to zdjęcie. Potwierdził ze zdjęcie było autentyczne i że wiedzą wszystko o kontaktach. Spotkałem się z tym mężczyzną kilka jeszcze razy, powiedział mi że był częścią Służb Specjalnych Armii.


Mürner in 1998

Na następnym spotkaniu miał czarną walizkę z której wyciągnął Portfolio, akta które pozwolił mi przeczytać… na trzeciej stronie była historia o tym Mirage’u! W skrócie, artykuł stwierdzał, że ci co wiedzą o tej sprawie muszą zachować to w tajemnicy do końca życia. Po czym więc zapytałem mojego znajomego co myśli o Billym Meierze, odpowiedział mi, że wojsko wie że to wszystko jest prawda, lecz ludziom nie wolno o tym wiedzieć”.

Później Mürner był nawet w stanie uzyskać nazwisko pilota Mirage’a i skontaktował się z nim. Oficer Służb Lotniczych potwierdził ten incydent bez odsłaniania żadnych szczegółów.

Czy Szwajcarskie Siły Lotnicze mają dodatkowe informacje o kontaktach Meiera? To z pewnością nie jest zbieg okoliczności, że lata temu Szwajcarska Armia zajęła wyniesiony obszar ponad Farmą Meiera na stanowisko wyrzutni rakietowych; dzisiaj jest on używany jedynie jako posterunek obserwacyjny.
Istnieją dowody stwierdzające, że Szwajcarski Siły Lotnicze wiedziały dobrze o autentyczności kontaktów Meiera. Jak relacjonowaliśmy w majowej edycji ( 1998) MAGAZYNU 2000plus No. 127, urzędnik Szwajcarskiej Wojskowej Jednostki Monitoringu Bezpieczeństwa Powietrznego poinformował szwajcarskiego ufologa Luca Bürgina i grupę badawczą MUFON-CES o zarejestrowanych danych dotyczących radarowych obserwacji nieznanych obiektów w szwajcarskiej przestrzeni powietrznej. Zgodnie z ich informacjami, 236 radarowych obserwacji UFO miało miejsce w przestrzeni powietrznej ponad obszarem Szwajcarskiej Konfederacji, pomiędzy 25 miesięcznym okresem, od 1 kwietnia 1993 do 31 kwietnia 1995. Szczególnie godne zainteresowania były gromady radarowych pozycji UFO ponad wyżynnymi obszarami Zurychu – dokładnie w obszarze gdzie Billy Meier miał swoje kontakty.

Główny Świadek
W październiku 1996 Międzynarodowe Towarzystwo Humanistyczne i zespół SEAT Unii Europejskiej zaprosili mnie, Michael Hesemanna do rozmowy z ich grupą w Kwaterze Głównej Narodów Zjednoczonych. Wykład miał formę małej konferencji gdzie Carlos Diaz, Madeleine Rodeffer, i pułkownik Colman VonKeviczky też przemawiali. Po zakończeniu zbliżyła się do mnie pewna dama i przedstawiła się jako członek delegacji NZ z płd. – wsch. kraju azjatyckiego. Spytała czy znam Billego Meiera, oczywiście potwierdziłem ten fakt. Chciała usłyszeć moją opinię o nim, więc odpowiedziałem, że jestem przekonany o autentyczności kontaktów. Jej przyjazna twarz dosłownie się rozjaśniła i wtedy wyjawiła mi swą historię: 

Znała Billego Meiera kiedy mieszkał w Indiach. Pomiędzy kwietniem a wrześniem 1964 Meier przedsięwziął jedną ze swych podróży dookoła świata. Jako młody człowiek odwiedził 42 kraje, głównie jako autostopowicz. Przybył do Aszramu Asioki w Mehrauli niedaleko New Delhi by studiować buddyzm. Tamtejsza Misja Asioki, założona przez króla Asiokę w 3-cim stuleciu p.n.e. jest najstarszą szkołą Buddyjską. Jej kierownikiem dziś jest wysoce poważany V.B. Dharmawara, który ostatnio w dobrym zdrowiu świętował w Kalifornii swe 109 urodziny. W klasztorze Meier zapoznał się z wnukami Dharamawary którzy uprzednio uciekli do Indii, kiedy w ich kraju wybuchła wojna domowa. Jedną z nich była dama która podeszła do mnie w Nowym Jorku. Jest teraz cenioną dyplomatką. Przypadkowo jej brat był tym, który nauczył Meiera jak łapać węże. Więc to też była prawda! Do tej pory zawsze nieco się uśmiechałem kiedy Meier twierdził że wykonywał setki prac w swych podróżach – pomiędzy nimi tą łowcy węży.


Główny świadek ze swym dziadkiem V. B. Dharamawara i swym młodszym bratem, około 1967. Wszyscy troje byli świadkami Asket i Meiera i NOL-a Asket w 1964

Podczas wyszukanego indyjskiego obiadu na który mnie zaprosiła dama opisywała: „W tych dnia wszyscy z nas w Misji widzieli statki kosmiczne”, a Meier był w kontakcie z ich pilotami. Dodatkowo widziała go ‘spacerującego po dziedzińcu Aszramu w towarzystwie brunetki z długimi włosami ubranej w rodzaj skafandra kosmicznego’. Jej dziadek także miał sposobność porozmawiania z pozaziemskimi gośćmi. Słuchałem tej pani z zapartym tchem i uczyniłem obietnicę że będę trzymał jej imię w tajemnicy i nie wspomnę o jej kraju rodzinnym nikomu. Po prostu nie chciała rozgłosu z powodu delikatnej natury jej dyplomatycznej pozycji.

Jej znacząca pozycja w delegacji NZ jej kraju została później potwierdzona mi przez przyjaciół, którzy byli jej kolegami z NZ. Dama ta jawiła się jako przytomna, etyczna, serdeczna i szczera. Dowiedziałem się też, że uprzednio ujawniła identyczne informacje amerykańskiemu badaczowi Wendelle Stevensowi po jednym z jego wykładów w Nowym Jorku. Jako że chciała odnowić swe kontakty z Meierem dałem jej jego adres. Kontakty Meiera w Indiach były także badane na miejscu przez jednego z najbardziej znanych na świecie badaczy UFO, Timothy Gooda, angielskiego skrzypka w Londyńskiej Orkiestrze Symfonicznej, który miał występy w Delhi w tamtym czasie. Podczas jego pobytu tam, przypadkiem, miejscowa gazeta ‘The Statesman’ opisywała kontakty Meiera. „Nie tylko widziałem obiekty z kosmosu, także je sfotografowałem i latałem w nich”, powiedział gazecie szwajcarski mężczyzna i kontynuował, „Mam zadanie do wypełnienia”. Good później pojechał do Mehrauli i spotkał tam ludzi, którzy byli świadomi kontaktów Meiera z „dziewczyną z kosmosu”. Opisali go jako „etycznego i pełnego entuzjazmu”. Dość interesujące jest to, że ta młoda kobieta z kosmosu, o imieniu Asket wg Meiera, byłą tą z którą dyplomatka NZ widziała go spacerującego!
Tylko jedna rzecz wydawała się kłopotać damę: W amerykańskiej książce o Meierze znalazła domniemaną fotografię tej Asket, na której wyglądała zupełnie inaczej niż w dniach kiedy widziała ją w Indiach: „Na zdjęciu w książce miała włosy koloru platynowy blond. Lecz kiedy faktycznie ją widziałam była brunetką” i w jakiś sposób jej wyraz twarzy był inny w tamtym czasie. Meier skonfrontowany z tym dylematem sądził że warunki świetlne w statku kosmicznym, w którym to zdjęcie było zrobione stworzyły dekoloryzacje i zniekształcenia; lecz on także był zirytowany tym zdjęciem.
Sfałszowane zdjęcie
Wtedy skandal wybuchł na dobre. Ta tak zwana ‘Asket’ na zdjęciu przypominała tancerkę i drugoplanową śpiewaczkę występującą w legendarnym Dean-Martin-Show w latach ’70-tych. Czy Meier mógł sfotografować swą ‘Asket’ z odbiornika telewizyjnego? Już w listopadzie 1975 jego plejadańscy przyjaciele powiedzieli Meierowi, że „podobizna Asket” istnieje w USA, a Meier opublikował nawet tą informację. Czy ośmielił się rozmyślnie opublikować zdjęcie z jednego z najbardziej popularnych show telewizyjnych w USA i przedstawić je później jako autentyczny portret istoty pozaziemskiej? I skąd miał możliwość odbierania tego show na swym telewizorze? Telewizja satelitarna nie istniała w 1975 kiedy to zdjęcie było opublikowane – nawet w Szwajcarii. Co więcej, jakakolwiek fotografia zrobiona przy użyciu monitora TV jako źródła może być zidentyfikowana przez kolorowe kropki katodowego promienia. Lecz takowe nie istniały na zdjęciu ‘Asket’. Znaczy to ponad wszelką wątpliwość, że zdjęcie zdecydowanie nie zostało zrobione z monitora TV.
Meier który myślał że zna osobę którą sfotografował nie był zbytnio zmartwiony zmienionym kolorem włosów i fizjonomią swej ‘Asket’, stwierdził że taka rozbieżność spowodowana była promieniowaniem i oświetleniem na pokładzie statku kosmicznego. Dopiero wiosną 1998 kiedy sfałszowanie zostało ujawnione ponownie sprawdził to z Plejadanami. Ich odpowiedź: Grupa oszustów podobnych do ‘Men In Black’ podmieniła zdjęcia w tamtym czasie. Po tym jak jego pierwsze zdjęcia zostały opublikowane w 1975 nieznany, rzekomy fotograf zaoferował Meierowi darmowe wywołanie jego filmów – i Meier z wdzięcznością przyjął ofertę, gdyż miał bardzo mało pieniędzy w tamtych dniach.
Od tego czasu sfałszowane zdjęcia znajdowały się w obszernym foto-archiwum Meiera – ściślej te przedstawiające jego tzw. kosmiczne zdjęcia. Bardzo krótko po tym tajemniczy fotograf zniknął ze Szwajcarii. Fakt że Plejadanie powiedzieli Meierowi o amerykance podobnej do Asket już w listopadzie 1975 dostarcza podstaw do podejrzeń. Czy Plejadanie chcieli skierować go na właściwą ścieżkę nawet wtedy? W każdym razie ktoś wyzwolił zapalnik bomby która następnie, któregoś dnia w przyszłości, mogła być użyta przeciwko Meierowi. W 1998 ten moment nadszedł.
Lecz kto mógł stać za tą grupą oszustów? Zdecydowanie ktoś kto miał dostęp do dużego foto-archiwum i ktoś kto jest wystarczająco bystry by znaleźć młodą kobietę która wyglądem przypominała Asket, tak by zdjęcia mogły zostać zamienione. Tajne Służby? A może to pozaziemianie rozmyślnie manipulowali sprawą tak by mogli kontrolować konsekwencje i następnie być w stanie wycofać się gdyby zaszła potrzeba? Nie znamy odpowiedzi. Faktem jest jednakże: Pozaziemianka Asket istnieje. Rzeczywiście, szanowany dyplomata NZ wraz z kilkoma innymi świadkami z klasztoru buddyjskiego w Indiach widzieli ją.
Stąd znaczy to nie więcej niż jedno – Meier był ofiarą a nie sprawcą tego przebiegłego oszustwa. Mamy nadzieję, że któregoś dnia, najpóźniej na emeryturze, nasz świadek będzie skłonna do wypowiedzenia się publicznie, przed kamerą, by nieodwołalnie zrehabilitować Meiera. (Nawiasem mówiąc, moja rozmowa i obiad z nią miał miejsce w towarzystwie dwóch świadków, pana i pani Diaz.)

Manipulator
Pociągając za sznurki jako inicjator oszczerczej kampanii anty – Meierowej jest Amerykanin Kal K. Korff. Dostarczył szkodzące ‘dowody’ przeciw jej mężowi pani Meier – która osobiście stwierdziła pod przysięgą 16 lutego 1991, że „nigdy nie widziała, ani złapała Billego Meiera popełniającego jakieś nieuczciwe machinacje czy manipulacje w celu oszukiwania ludzi, ani sama nigdy nie współpracowała z nim w takim oszustwie.”
Korff był antagonistą Meiera od początku, a fakt ten może mieć korzenie w narcystycznej odrazie. W 1978 jako 15 letni chłopak, Korff poprosił badacza UFO płka  Wendelle Stevensa, z którym korespondował i od którego dowiedział się o sensacyjnych zdjęciach Meiera, by zabrał go z sobą Szwajcarii na jego, Stevensa kolejną wizytę badawczą na miejscu.
Oczywiście Stevens odmówił – jako nieletni, Korff nie otrzymał by pozwolenia na podróż bez towarzystwa rodziców czy opiekuna. Skłoniło to Korffa, jak przyznaje w swej książce Statki kosmiczne z Plejad (New York, 1995) do postawienia hipotezy, że „Stevens, który był zwykle tak otwarty z pewnością ma coś do ukrycia.” Wiec w zastępstwie niebawem sformował przymierze z kontrowersyjnym badaczem UFO Bilem Moore. Trzy lata później – Stevens w międzyczasie opublikował ‘Sprawę Meiera’ w USA – Moore opublikował broszurę Korffa ‘Najbardziej Niechlubne Oszustwo w Ufologii’ które zawierało polemiki 18 letniego nastolatka, który zwał siebie ‘Dyrektorem Badawczym ds. Ufologii i Parapsychologii przy Instytucie Nauk Paranormalnych’.
Czego jednak nie powiedział czytelnikom był fakt, że ten ‘instytut’ to był jego pokój i że był on jedynym jego członkiem. Osiem lat później Moore, jego sponsor stał się persona non grata na amerykańskiej scenie UFO. Na konferencji MUFON w Las Vegas w 1988 sam Moore przyznał, że pracował dla agentów rządu amerykańskiego i celowo rozpowszechniał dezinformacje w społeczności ufologicznej. Moore osobiście przyznał, że najważniejszym był plan wmanewrowania badaczy UFO w impas, jeśli robili zbyt duże postępy w sprawach aparatu bezpieczeństwa tajnych służb USA i po drugie, później starannie ich dyskredytować.
Korff zniknął z widnokręgu w tamtych dniach by ponownie wyłonić się publicznie w 1993. Po raz pierwszy w swym życiu zdołał odbyć podróż do Szwajcarii i pod przybranym nazwiskiem i wyglądem hipisa odwiedził ‘Centrum-Srebrnej-Gwiazdy-Semjase’ Miera, które jest dostępne dla każdego. Nabył kilka fotografii i trochę pism. Z tym materiałem podniósł siebie do tzw. „obiektywnego badacza” sprawy. W swych wykładach przechwalał się swym mistrzostwem w jęz. niemieckim i tym, że zidentyfikował źródło Meiera jako hel – Korff utrzymuje że Meier pracuje z modelami UFO zwieszonymi z napełnionymi helem balonami – i źródłową literaturę który Meier rzekomo używał. Po bliższej analizie wszystko to okazało być się niczym więcej tylko blefem. Prawda jest taka, że Korff umie tylko kilka słów po niemiecku, podczas gdy na jego wielkie osiągnięcie składa się znalezienia księgarni i sklepu z helem w Winterthur, której personel nawet nie zna Meiera. Dwa lata później pojawiła się książka Korffa, wraz z ‘analizami komputerowymi’ fotografii Meiera. Wątpliwe zdjęcia Korffa uwypuklające rozdzielczość ekranu nagle miały całe ustrojstwo pajęczych sieci ze sznurów na bieliznę z podwieszonymi nićmi ponad NOL-ami. Należy zapytać dlaczego pojedyncza nić nie jest wystarczająca. A także o to, dlaczego biorąc oryginalną fotografię i powtarzając analizy Korffa na tym samym oprogramowaniu – voilà, nagle nici nie są dłużej widoczne, albo okazują się być zwykłymi zadrapaniami na reprodukcji.
W rozmowach publicznych Korff twierdzi, że „nie jest sceptykiem, jakby nie rozciągać imaginacji”. Mówi też, że „zbliżył się do tej sprawy całkiem bez uprzedzeń”. Oba twierdzenia są kłamstwami. Już w 1980, nim kiedykolwiek nastąpił na szwajcarski grunt, już wtedy nazwał Sprawę Meiera „najbardziej niechlubnym oszustwem w ufologii". Tak więc nijak nie był całkiem bez uprzedzeń odbywając podróż do Szwajcarii w 1991, którą niezasłużenie wyniósł do ‘tajnej podróży do Szwajcarii’.
Co więcej odziedziczył tendencję do okłamywania innych. Korff rozwlekle opisuje, jak w sposób warty Jamesa Bonda zakradł się na farmę Meiera nocą i ledwie uciekł głodnym krwi ogarom Meiera, jak zebrał próbki gleby z miejsc rzekomych lądowań UFO. Szkoda, że Meier nie miał psa w tamtym czasie, a ślady lądowań nie były widoczne od kilku lat przed wizytą Korffa. Zamiast zrobić wywiad z pełnoprawnymi świadkami Meiera, Korff wybrał spotkanie jedynie krewnego dawnego zwolennika Meiera, który umarł, a przed śmiercią zdecydowanie zmienił się we wroga Meiera gdy ‘wizja’ objawiał mu, że Billy M. to ‘diabeł wcielony’.
Wbrew swym twierdzeniom Korff jest najzupełniejszym zatwardziałym sceptykiem, nie tylko dlatego, że jego książkę opublikowali amerykańscy sceptycy i wolnomyślicielskie wydawnictwo ‘Prometeusz’ lecz że dwa lata później ‘obalił’ także inną modelową sprawę badaczy UFO - Wypadek w Roswell. „Oczywiście”, stwierdza Korff „Siły Lotnicze USA powiedziały prawdę w 1947”, po czym kontynuuje swe próby ‘dowiedzenia’ (wytartymi argumentami), że był to po prostu balon który rozbił się w tamtym czasie. Podobnej ‘wartości’ były analizy Korffa w telewizji CNN, którymi zamierzał dowieść że John F. Kennedy został trafiony tylko przez kule Lee Harveya Oswalda i żaden inny snajper nie istniał – stąd nie mogło być spisku.
Kiedy szwajcarski ufolog twierdzi zatem, że ‘Korff nie jest sceptykiem w tradycyjnym znaczeniu.. natomiast chce oddzielić prawdę od fałszu’ wtedy ten Szwajcarski ufolog jest albo naiwny, słabo poinformowany, albo i to i to. ‘Osiągnięcie’ Korffa demonstrujące że międzynarodowo znany ekspert komputerowy Jim Dilettoso, dyrektor ‘Village Labs’ w Tempe, AZ „ozdobił siebie fałszywymi PH. D. (stopień doktorski)”, okazał się być niczym jak tylko bańką mydlaną. Dilettoso nigdy nie używał tytułu PH.D. Jednakże żartując powiedział że za całą swą pracę zasługuje na Ph.D. Za jawne kłamstwo o Art Bellu, popularny prowadzący amerykański talk show radiowy zmusił Korffa do publicznych przeprosin, na antenie, przed międzynarodowym audytorium Bella, blisko 15 mln słuchaczy.
Kto stoi za Korffem? On nazywa się ‘oficerem wykonawczym’ ‘Think Tanku’ [Total Research] „którego celem jest studiowanie największych i najtrwalszych tajemnic i fenomenów ludzkości”, jak to Korff opisuje swe działanie w typowej mu nieodłącznej skromności. Bardziej jeszcze interesujący niż jego oszukańcze/kanciarskie twierdzenia – gdyż nawet ‘Total Research’ to zwykły jednoosobowy ‘think tank’ – jest fakt, że Korff przyznaje na 408 stronie swej książki, że „pracuje od lat dla Lawrence Livermore National Laboratories," dużej fabryki broni dla USA. Zgodnie z płk Corso z Pentagonu, te Laboratoria Livermore pracują też na uzbrojeniem SDI, które w pierwszym rzędzie skierowane jest w unicestwianie NOL-i i jest częścią ‘Czarnego Świata’. Podobnie, zgodnie z jego własnymi stwierdzeniami, Korff mówi, że pracował z „różnymi agencjami rządowymi”, „przy rozwoju broni” i przy „analizach dla agencji informacyjnych”. „Oficjalnie zakończyłem swą pracę dla rządu USA w styczniu 1991 podczas ostatnich dni Wojny w Zatoce… jednak od czasu do czasu konsultują się ze mną”.
Zgodnie z twierdzeniami Boba Lazara i innych kolegów z „Obszaru 51” w Nevadzie, którzy pracują wraz z Lawrence Livermore Laboratories, USA ma w posiadaniu rozbite i poskładane ‘UFO Meiera’. Czy to mół być powód stojący za kampania Korffa przeciw Meierowi? Czy Meier jest zagrożeniem gdyż żyje w neutralnym kraju, utrzymuje dobre stosunki z Japonią i Rosją i ma dostęp do technologii, która jest zazdrośnie strzeżona w „Obszarze 51” jako największy sekret Stanów Zjednoczonych? Czy obawiają się, że inne kraje mogły by wejść w posiadanie tej super broni poprzez Meiera o ile nie zostanie całkiem zdyskredytowany?
Fakt że Korff ze swą wątpliwą przeszłością napisał tylko dwie książki, jedną przeciw Meierowi, a drugą przeciw Roswell nie jest z pewnością zbiegiem okoliczności. A 15 zamachów na życie Billego Meiera skłania do potwierdzenia, że jego ex-żona i niedoszli ufologowie pragnący sławy i fortuny nie są jedynymi, którzy mają coś przeciwko niemu…

Zamachy na Meiera Ponowione
Kiedy brukowce ze spektrum prasy ufologicznej obwieszczają „koniec Sprawy Meiera” inni próbują nawet go przyśpieszyć. Rzeczywiście, dwa razy 8 czerwca i 10-go – po raz 14 i 15-ty – ktoś próbował zamordować łącznika Meiera; raz nawet w jasny dzień –i dwukrotnie w obecności świadków!
Wydaje się, że ostatnie publikacje Meiera podburzyły do tych wydarzeń gdyż, po raz pierwszy, oskarżył tajną mafię rządową, podobną do „Men In Black” o zmanipulowanie i podmienienie kilku swych wcześniejszych fotografii. Faktem jest, że poważni badacze Sprawy Meiera tacy jak amerykański naukowiec od atmosfery prof. James Deardorff, płk amerykańskich sił lotniczych Wendelle C. Stevens, czy  Michael Hesemann, byli przekonani od lat, że Sprawa Meiera została „zanieczyszczona” (zobacz rozdział 23 „Geheimsache UFO” Hesemanna). Niemniej autentyczne fotografie, materiał filmowy, próbki metalu i szczególnie stwierdzenia świadków weryfikują fakt, że Meier naprawdę miał autentyczne kontakty i ma je po dziś dzień.
Wystrzał wybrzmiał około 16:40, 8 czerwca, kiedy Meier szedł poprzez dziedziniec przed farmą w której mieszka. Kula przemknęła obok niego tak blisko, że mógł poczuć ruch powietrza pocisku ledwie mijającego jego czoło. Trzech świadków było obecnych – dwie kobiety i mężczyzna który stał zaledwie 30-50 m od Meiera i widział jak Mejer został ostrzelany. Lecz snajper, który był starannie ukryty w krzakach, w czasie odrętwienia wywołanego szokiem zniknął nierozpoznany. Jedynie punkt wejścia kuli kalibru 22 został odkryty – kula była umiejscowiona w drzewie dokładnie na wysokości czoła Meiera.
W czerwcu 10/1998 około trzeciej rano, mniej niż 35 godzin później miała miejsce druga próba zamachu: Meier, który pracuje nocą szedł poprzez podwórze w stronę swego przyjaciela Silvano kiedy poczuł potężne uderzenie w lewą nerkę. Ktoś cisnął w niego nożem, który najwyraźniej obrócił się w powietrzu uderzając go rękojeścią. Silvano stojący ledwie metr dalej od Meiera, był jedynie w stanie wyczuć osobę uciekającą z zarośli, w których się ukrywała. Meier później skomentował: „Mogę jedynie powiedzieć że uważam iż to podłe i smutne, że ktoś próbuje tym sposobem wyeliminować prawdę”. Nie mam nic więcej do dodania.
 Michael Hesemann 100660.3672@compuserve.com


Dodatek: 


Phobol Chang Przemawia w Laughlin, Nevada w 1999

Transkrypcja wideo-nagrania z Międzynarodowego Kongresu Ufologicznego
w Laughlin, NV, 23 Lutego 1999

Transkrypcja [i dopiski]: Jim Deardorff, lipiec 2005

Screeny: Google Video

 –Szkic—

PRZEDSTAWIENIE PHOBOL PRZEZ MICHAELA HESEMANNA,
NIEMIECKIEGO UFOLOGA


Jestem szczęśliwy i dumny mogąc przedstawić państwu damę, o której pisałem w moim magazynie (Magazin 2000) nazywając ją głównym świadkiem w sprawie [Meiera]. Powiem państwu za chwilę dlaczego. …Zostałem zaproszony parę lat temu na wykład przy Narodach Zjednoczonych zorganizowany przez Mohammeda Ramadana, etatowego dyplomatę NZ, …po moim wykładzie bardzo przyjacielska, miła mała dama podeszła do mnie i powiedziała: „Panie Hesemann, jesteś z Niemiec, czy znasz Billego Meiera i co o nim myślisz?”Odpowiedziałem: „Czy go znam? Traktuję go poważnie”. Powiedziała dalej „Dziękuję”. Następnie opowiedziała mi jedną z najbardziej nieprawdopodobnych historii jakie słyszałem w swoim życiu. Interesujące w tej damie jest nie tylko to, że jest jedną z najcieplejszych, najbardziej duchowych i cudownych ludzkich istot jakie kiedykolwiek w życiu spotkałem i jest to bardzo szczere oświadczenie..., lecz też to, że pochodzi z politycznych wyższych sfer swego kraju, Kambodży.

Jest, była – jest na emeryturze – była członkiem delegacji Kambodży przy Narodach Zjednoczonych. Przemawiała kilka razy przed Generalnym Zgromadzeniem NZ o prawach człowieka i innych kwestiach. Więc była wysoko notowanym dyplomatą. Jej rodzina składa się z doradców króla; jej dziadek był pierwszym Sap..(???) mianowanym przez króla Kambodży. Jej dziadek miał naprawdę bardzo interesujące życie. Ma teraz 111 lat. A wyglądał – istnieją jego zdjęcia – wyglądał młodziej kiedy miał 80 lat i wygląda młodziej teraz w wieku 111 lat niż wyglądał kiedy miał 60 czy 70 i dopiero został mnichem Buddyjskim. Zdecydował się prowadzić duchowe życie i założył Misję Aśoka nazwaną imieniem największego króla Indii – króla który wprowadził Buddyzm do Indii i pod rządami którego Buddyzm osiągnął szczyt swej kultury. To było gdzieś w czasach Aleksandra Wielkiego. I ufundował on [dziadek] misją Buddyjską w Delhi. Był osobą mającą bardzo bliską przyjaźń z Mahatmą Gandhi. Jest tak wysoce poważanym nauczycielem buddyjskim, że jest na tym samym poziomie co Dalai Lama. Lecz to inny rodzaj Buddyzmu. Mamy buddyzm Mahajana, mamy Buddyzm Hinajana, mamy różne szkoły, a to jest inna szkoła – bardziej autentyczna. Gdyż Buddyzm tybetański jest pod dużym wpływem religii Bon – tybetańskiego – północno tybetańskiego – kultu demonicznego, itd., itd. Więc są to najczystsze nauki Buddy… których jej dziadek jest autentycznym reprezentantem. Teraz dzięki sobie ma 111 lat i wciąż jest nauczycielem Buddyzmu i wciąż jest mnichem, żyjącym faktycznie w waszym kraju. Jest bardzo dobrym przykładem mocy swych nauk.

Kiedy Billy Meier był młodym mężczyzną – już państwu o tym mówiłem – podróżował dookoła planety autostopem, pieszo, samochodem, jakkolwiek. Wykonywał tuziny/miliardy różnych prac, od testera smaków do ochroniarza, od kierowcy do weterynarza i zdołał dotrzeć do Indii kiedy dowiedział się o swym sławnym nauczycielu. Przybył do jego asramu i został jego uczniem, gdyż chciał nauczyć się autentycznych nauk buddyjskich. I miał tam kontakty [z obcymi]. Tak jak i każdy w asramie, widział statek. I… włącznie z tą damą widzieli Billego i Asket – damę ze Wszechświata Dal – nie z Plejad, lecz ze Wszechświata Dal – jak spacerowali i rozmawiali [razem] godzinami.

Mamy więc wczesny przypadek kontaktu o którym nie dowiecie się z żadnej książki, które opublikowali… i Wendelle Stevens, gdyż ich dochodzenie na tym się nie skupiało. [Stevens jednak poświęcił temu kilka stron w swej książce z 1989 i kolejnych]. Przedmiotem ich dochodzenia były kontakty z Semjase od 1975 r. i dalej. Historia którą możecie już znać zaczyna się w styczniu 1975 r. kiedy ten farmer wychodząc zobaczył lądujący statek kosmiczny itd. Lecz tak to wszystko się zaczęło… kiedy był małym chłopcem około pięciu lat – w wieku pięciu lat. Miał kontakty przez całe swoje życie. Był on… kontakty z Semjase. Zespół ten nie mógł sobie pozwolić na przyjazd do Szwajcarii by wykonać pierwsze dochodzenie, nie pojechali też do Indii gdyż nie wiedzieli – nikt nie wiedział – nim faktycznie, najpierw Wendelle umiejscowił naszego głównego świadka. Ogłaszam że jak tylko to będzie możliwe… pojedziemy do Indii i zrobimy wywiad z kilkoma świadkami tego „nowego” przypadku kontaktów, kiedy był to kontakt otwarty… Kiedy nie był to ukryty kontakt mogli być świadkowie. W tym samym czasie, Timothy Good, znany angielski badacz UFO – najbardziej poważany angielski badacz UFO, był w Indiach grając z Londyńską Orkiestrą Symfoniczną. Przeczytał wtedy w gazecie [w Delhi] o Billym Meierze. W ten sposób Lou Zinsstag… Junga, wielkiego psychoanalityka i odszczepieńca od Sigmunda Freuda dowiedziała się o tym i poinformowała – jak wspomniał Wendelle – poinformowała Wendelle’a o tej sprawie. Tak więc wszystko to zaczęło się w Indiach.

Wracamy więc do lat ’60. Wracamy do złotego wieku, kiedy możliwe było podróżowanie po środkowo- wschodnich krajach, w których dzisiaj rządzą dyktatorzy bez skrupułów.  Wracamy do czasu w którym doprawdy, wydarzył się otwarty kontakt w 1964 – w roku mojego urodzenia – w 1964 w Indiach. Panie i panowie proszę gorąco przywitać damę, która wyznała mi, że nie było dla niej problemem przemawiać przed Generalnym Zgromadzeniem Narodów Zjednoczonych, lecz dziś jest nieco zdenerwowana gdyż jest to dla niej głęboko, głęboko osobiste, nie tylko dlatego że jesteście ważniejszą publicznością, lecz też dlatego, że to o czym będzie teraz mówiła jest głęboko, głęboko osobiste; ma to związek z jej życiem i jej przeszłością. A po niej usłyszymy innego bardzo zadziwiającego świadka tego… kontaktu. …

Witaj, witaj w Laughlin, Phobol Chang.

MÓWI PHOBOL 

Dziękuję. Dziękuję bardzo. Jak on powiedział, trudniej jest mi dziś wieczorem rozwodzić się nad swoim dzieciństwem i moją przeszłością dzieląc się czymś bardzo osobistym i intymnym. Jest to trudniejsze niż stanie przed Zgromadzeniem Ogólnym Narodów Zjednoczonych przez 14 lat w obronie swojego kraju. Nie dlatego, że nie jesteście wspaniałą publicznością, gdyż jest to jedna z najfantastyczniejszych publiczności jakiej byłam częścią. Są to po prostu moje uczucia, gdyż nie jesteśmy nauczeni otwierać swych serc przed obcymi tak bardzo, tak by zagłębiać się w naszą przeszłość i mówić o sobie. Tak więc właśnie to zrobię dziś wieczorem.

Może opiszę teraz trochę swoje tło tak byście mieli o tym jakieś pojęcie. Urodziłam się w Kambodży, w Phnom Penh. Mój ojciec wciąż żyje i też mieszka w USA wraz ze mną. Był doradcą króla, a także członkiem Kambodżańskiego Gabinetu. Kiedy miałam około 8 lat mój ojciec został wysłany z misja dyplomatyczną do Indii. Więc cała nasza rodzina przeniosła się do New Delhi w Indiach wraz z nim, a ja i mój brat zostaliśmy wysłani tam do szkoły by się uczyć. To wyjaśnia jak osoba z Kambodży skończyła w Indiach w świątyni wybudowanej przez mojego dziadka w Indiach – by dać wam niejaki zarys. 
Po roku, kiedy dyplomatyczna misja mojego ojca dobiegła końca wrócili do Kambodży, lecz zdecydowali się pozostawić mnie i mojego brata w szkole pod strażą dziadka. W tym czasie mój dziadek właśnie utworzył Asoka Vihara, czy też Asoka asram jak teraz powszechnie jest zwany. Jest mnichem Buddyjskim, jak wiecie. Ten klasztor jest około 1,5 godz. drogi od centrum New Delhi – na przedmieściach New Delhi i jest bardzo dużą świątynią wraz z sześcioma budynkami w ogrodzonym obrębie.
Dam wam tło dotyczące świątyni tak byście mieli pojęcie o tym miejscu i o tym jak statek [UFO Asket] pojawiał się itd. Jak powiedziałam było sześć dużych budynków na obszarze około 30 akrów, wszystko to otoczone wysokimi kamiennymi murami. Było tam dużo, setki, drzew owocowych – Nie mam zdjęcia do pokazania lecz dam wam ogólne pojęcie o obszarze na którym dorastałam kiedy byłam dzieckiem. (Sądzę że możemy mieć zdjęcia – pierwsze zdjęcie…)
Więc od ósmego roku życia, mój brat który miał około sześciu i ja dorastaliśmy w tej świątyni pod strażą dziadka. (Slajd Phobol, jej brat i jej dziadek V.B. Dharmawara i jej angielski korepetytor. Dharamawara umarł w czerwcu 1999.)

Jako że rodzice nie byli w stanie być z nami dbali o nas jakby otaczając wieloma opiekunami; miałam angielską nianię która nauczyła mnie angielskiego, miałam kambodżańską pielęgniarkę i indyjską mamkę do pomocy, otoczeni tymi jakby naszymi rodzicami. Oni [rodzice]mogli odwiedzić nas może raz w roku czy coś koło tego, przybywając z Kambodży, lecz w międzyczasie te kobiety i dziadek opiekowali się nami.
[Dyskusja nad slajdem:] Przedstawiam wam siebie, brata i dziadka – w tym czasie miałam około dziewięciu lat – i mojego angielskiego nauczyciela. W tle widać drzewo – zwie się drzewem Bodhi, lub ludzkim. Rodowód tego drzewa pochodzi od drzewa pod którym Budda doznał oświecenia. Sadzonka stamtąd pochodzi. Powodem dla którego też chciałam zwrócić waszą uwagę na to drzewo jest to, że kiedykolwiek statek pojawiał się przed świątynią, czy naszym obszarem drzewo zostawało podświetlone. Każdy z liści stawał się nieco opalizujący, czy jak pióro pawia, wszystkie w innych kolorach. Więc można było to zobaczyć; nie byłam jedyną która to widziała. Wielu ludzi żyjących na tym obszarze i w aszramie widziało to. Aszram miał wówczas około 30 akrów jak mówiłam, były na nim hostele młodzieżowe, schronisko dla zwierząt, główne budynki świątyni i pięć budynków dla mnichów tam mieszkających, dla odwiedzających i dla uczniów mojego dziadka, którzy przybywali z Europy, USA i innych azjatyckich krajów by uczyć się z nim. Więc miałam wszystkich tych ludzi wychodzących i wchodzących na obszar Aszramu. Oczywiście jedną z tych osób, które odwiedziły świątynię, była ta osoba. Teraz oczywiście wszyscy wiemy, przynajmniej ja wiem, popularnie wszyscy też wiedzą – jego imię to Eduard Meier. W tamtym czasie oczywiście, zwany był Billym Meierem – Billy.
Dlaczego z setek ludzi którzy przewinęli się przez nasze miejsce zwróciłam na niego uwagę, choć nigdy nie rozmawialiśmy? Sposobem w jaki zostałam wychowana było nie rozmawianie z żadnymi nieznajomymi, szczególnie z mężczyznami. Więc tylko obserwowałam ludzi, a osobą którą obserwowałam jak wchodziła i wychodziła z pokoju mojego dziadka, chodziła po obszarze świątyni wieczorem, czy na zajęcia lub lekcje mojego dziadka była ta osoba. Miał bardzo niezwykłe spojrzenie. Pamiętam że kiedy miałam dziewięć lat pierwszy raz zobaczyłam go pośród wszystkich tych ludzi, miał te dziwne oczy, które były tak przenikliwe kiedy na ciebie patrzył, czy kiedy patrzył na niego, że szło to prosto do twojej wewnętrznego rdzenia. To właśnie pozostawało mi w dziecięcym umyśle w tamtym czasie. Pozwalało to też poczuć że jest jakaś prawda; nie wiem dlaczego tak jest, lecz tak właśnie w tamtym czasie czułam. Więc patrzyłam dalej jak przychodził do mojego dziadka. Lecz przepraszam. Przeskoczyłam zbytnio do przodu, gdyż muszę wrócić do Asket, jak to się stało że zauważyłam tą osobę.
W wieku ośmiu lat, po raz pierwszy spostrzegłam odwiedziny. Wieczorem, późnym wieczorem, kiedy kończyłam swą naukę z korepetytorem i szłam do łóżka – wraz z bratem dzieliłam pokój – i ja… do łóżka i… wychodzili. Była ta kobieta, która po prostu pojawiała się w pokoju i przychodziła do mnie i wtedy zasypiałam. Za pierwszym razem nie rozumiałam co to było, lecz czułam się tak cudownie, tak doskonale jak u siebie w domu z rodzicami, mimo że byli oni w Kambodży. Czułam się naprawdę przyjemnie – bardzo, bardzo u siebie, w bardzo dobrym samopoczuciu, spokojnie i zasypiałam. Jakiś czas później ta sama rzecz się wydarzyła, lecz tym razem podeszła i głaskała mnie po głowie; usiadła na skraju łóżka, położyła moją głowę na kolana, powiedziałam by mi zaśpiewała do snu, lecz nie ona nie śpiewała. Nie używała – nie były to słowa, nawet nie ton, ani nie nucenie. Był to jakiś wysoki ton, który był tak piękny dla moich uszu, że natychmiast zasypiałam. Trwało to tak przez chwilę. Zapytałam brata, który miał 6 lat wtedy, powiedział „Tak, pamiętam”, lecz nie widział nikogo przychodzącego do niego lecz mógł odczuć obecność. Więc później jakby oczekiwałam jej przybycia.
Nie wiedziałam kto to był; Nie wiedziałam, że był to ktokolwiek. Myślałam tylko: jak cudownie, jak dobrze się czuję. Nie wiedziałam, że była to Asket – nie było imienia – lecz wiem, że była to prawdziwa żyjąca istota, gdyż moja głowa była na jej kolanach. Było to tak realne jakby moja głowa była na kolanach matki. Trwało to przez jakiś czas. I wtedy raz, czy dwa, nie od razu, zasypiałam, lecz raz usiadła na skraju łóżka i wtedy… jakiś rodzaj zrozumienia przekazów i już siedziałam i jakby absorbowałam wszystko. Nie… nie było rozmowy, lecz toczyła się rozmowa, jak teraz wiem musiał to być jakiś rodzaj przesyłania. Gdyż wszystko zrozumiałam. Powiedziała mi coś, że później będę miała więcej zrozumienia w późniejszej części życia. Więc tak to jest. Następnego dnia kiedy obudziłam się, czułam się, wiecie, jakbym wszystko rozumiała – jak pojawił się świat, skąd ludzie są tacy jacy są, dlaczego ta osoba jest wesoła lub smutna – wiedziałam to. Lecz przeszłam właśnie przez to wszystko, dlatego właśnie spędzałam tak wiele czasu lat dorastania w tamtym czasie obserwując tak wiele, tak wielu ludzi. Dlatego właśnie obserwowałam ludzi przychodzących i obserwujących mojego dziadka, zostających jako goście, itd., itd. I tak właśnie spostrzegłam tą jedną osobę, która była jakoś inna. Był całkowicie różny. Było to gdy – OK, wróć – Nie chcę wybiegać naprzód.
Więc pewnego razu obserwowałam ludzi wchodzących i wychodzących ze świątyni mojego dziadka. Nagle zobaczyłam tą istotę, którą teraz nazywamy Billy, a towarzyszyła mu ta istota, która przychodziła do mnie i śpiewała mi do snu. Więc teraz wiedziałam na pewno, nie miałam wątpliwości, że on też jest przyjacielem. Było to – nagle zobaczyłam kogoś kto był blisko mnie przez cały tamten czas, spacerującego razem z kimś, kogo zawsze zauważałam jako w jakiś sposób różnego. W tym samym czasie kiedy zauważyłam i uświadomiłam sobie że spacerują razem, odkryłam że oni też wiedzą, że jestem świadoma. Więc oboje obrócili się i popatrzyli na mnie, a potem kontynuowali swą rozmowę itd. I było to – przychodziła spotykać Billego Meiera w asramie wiele, wiele razy, spacerowali oni, patrzyli na okolicę, na świątynię, rozmawiali o naukach. Dlatego, że Billy w tamtym czasie, jak myślę, był pod duchowymi instrukcjami Asket, dlatego właśnie ich spotkałam.
Podczas jednego z kilku kontaktów, raz, przyszła do mojego pokoju i jakby – nie było to pytanie – zapytałam ją, … przekazałam jej swoje zrozumienie mówiąc: Ta osoba, pracuje i mieszka z nami. Myślę że jest OK”, czy coś w tym stylu. Nie pamiętam dokładnie, lecz wiem że było to jak mówienie jej, czy coś w tym stylu, co o nim myślałam. Powiedziała ona, „Tak i może będzie później więcej kontaktów. W twoim życiu, …będzie jakieś spotkanie w którymś momencie”. I to by było to. Nie …trzymałam tego w pamięci, by tak rzec. I w ten sam sposób w jaki przekazała mi to zrozumienie, zrozumiałam też że on następnie stanie się moim przyjacielem, gdyż ona uznała, że to w porządku. Miałam wtedy tylko 9, czy 10 lat.
(Poproszę o drugi slajd?) Chcę wam pokazać jak wyglądał on kiedy przybył do świątyni mojego dziadka i uczył się nauk Buddy od mojego dziadka. W pewnym momencie studiował on też auto- medytację. 

Taki właśnie był, pracując w naszym otoczeniu. Miał dwie małpy. Te dwie po lewej. Jedną nazwał Cesarzem Hanumanem, a drugą Cesarzową Hanumanową. To z powodu mojego brata wiem o tym, gdyż mój brat – widzieliście tego małego chłopca – był tak zafascynowany małpką, że biegał za Billym i bawił się z nią. Wtedy zapytał o jej imię. I dlatego zapamiętałam imię, gdyż powiedział mi je. Pamiętam że – jedną rzeczą którą zauważyłam było to, że pewnego razu kiedy miał jedzenie, czy banany, najpierw wolał nakarmić małpkę. Dopiero jak mu coś zostało zjadał to sam. To też trochę zrobiło na mnie wrażenie. Więc też, jak spostrzegliście, jest to jedyne zdjęcie tu, na którym widzimy go kiedy wciąż ma dwie ręce – przed jego wypadkiem w Turcji w połowie lat 60-tych czy w drugiej połowie lat 60-tych.

Osoba którą znamy teraz jako Asket – jak się mi jawiła w tamtym czasie: Miała ładne, długie, ciemne włosy. Nie wyglądała kaukasko czy azjatycko, prawie mieszanka obu. Nie potrafię opisać wam jak, lecz z pewnością nie wyglądała w sposób zachodni czy kaukaski. Nie wyglądała na Azjatkę; prawie połączenie obu. Miała bardzo miły złoty rodzaj skóry, bardzo jasny i bardzo piękny dla wzroku. Miała długie ciemne włosy. To jedna rzecz, gdyż później kiedy poznałam historię Billego pokazano mi zdjęcie Asket. Osoba wyglądająca bardzo szczupło i z długimi blond włosami. Więc zapytałam, „To nie może być Asket, osoba która kontaktowała się z Billym, gdyż ta Asket, którą spotkałam nie miała włosów blond”. Więc to zastanawiało mnie i zapytałam kilku ludzi; lecz teraz jestem pewna że rozumiecie, przynajmniej teraz, zdjęcie Asket, które wy wszyscy oglądaliście nie było jej. Było sfałszowane, powiedziano mi… było podmienione. (Pytanie z publiczności…) Tak, zapytałam o to też Billego kiedy go spotkałam. Lecz jedna rzecz jest prawdziwa jednak, ma ona długie małżowiny uszne. Ma ona długi – bardzo różny od naszych – rodzaj małżowin usznych.
Jest inna rzecz z której lubię sobie żartować. Nie jest bardzo duża. Nie jest bardzo wysoka, tylko 5’1’’ (ok. 155cm). Więc czuję się nieco pocieszona. (Śmiech) [Phobol jest także niska]. Ale wtedy byłam dzieckiem, ona…
Więc te lata, w których spotykałam Asket i z Billego Meiera w domu mojego dziadka minęły – przybył, kiedy wciąż poszukiwał, przed wypadkiem w którym stracił rękę – przybył do aszramu i został tam jakiś czas. Później kiedy stracił swe lewe ramię, przewinął się przez nasz dom i został tam przez bardzo krótki czas. Wiedziałam o tym gdyż ogrodnik naszego domu [Mr. Suraj], który kontaktował się trochę z Billym, powiedział mi, że to jest ta osoba która była tu wcześniej i teraz wróciła, lecz straciła swoje ramię.
Muszę się cofnąć trochę znowu by powiedzieć, że kiedy Billy mieszkał w naszym domu i widywał statek w aszramie i spacerował z Asket, byli inni ludzie którzy też widzieli ten statek. Najwięcej z wszystkich nas, główny ogrodnik – obszar który był – mieliśmy dużo ogrodów, mieliśmy dużo drzew, więc i ludzi którzy opiekowali się obszarem – było sześciu ogrodników którzy opiekowali się obszarem i jeden główny ogrodnik, on właśnie przychodził by relacjonować co dzieje się na obszarze. Pewnego razu Billy chodził po aszramie i przyszedł główny ogrodnik i spotkał go i Asket. Główny ogrodnik przyszedł i powiedział do mojego dziadka i do mnie: „Oh to znowu ta sama osoba która zawsze mówiła, że jest zakochana w bogini, która przybyła z nieba. Musicie zrozumieć, w Indiach, u ogrodników którzy są Hindusami, wszystko co jest spoza tego świata ma związek z bogami i boginiami.
Więc macie tu szwajcarską osobę, która pozostaje w naszym aszramie, widzi statki, robi zdjęcia i czasem ludzie pytają, „Co to jest?” a on dzielił się swymi historiami, a oni nie rozumieli, że istoty spoza ziemi pochodziły z Wszechświata DAL itd. – nie rozumieli. Zawsze zakładali, że opowiada historię o sobie mającym kontakty z boginiami z innego wszechświata lub z nieba. Więc tak główny ogrodnik go nazywał: osoba, która jest zakochana w bogini z nieba. Więc kiedy wrócił do aszramu w późnych latach 60, w drodze powrotnej do Europy, przybył z jednym ramieniem i wtedy właśnie zauważyłam to , gdyż powiedział że ta osoba wróciła ponownie, lecz tym razem stracił ramię. Lecz powiedziałam „Kto to jest?” – Ta sama osoba która zakochała się w bogini z nieba. Więc nie… wspomniał o tym. Wspomniał o tym – Billy Meier.
Mam nadzieję, że nie skaczę po całej historii mówiąc wam ją, lecz jest to pierwszy raz, kiedy dzielę się tym doświadczeniem z wami. (Poproszę o kolejny slajd…)
[Koniec Taśmy 2 z 3 – "The Reopening of the Billy Meier Case"]
 [Początek Taśmy 3 – "The Reopening of the Billy Meier Case"]
(Slajd ukazuje Phobol ze swoim dziadkiem) To w późniejszym czasie – to gdzieś rok później – po tym jak Billy Meier przewinął się przez misję; a to mój dziadek kiedy miał dobre 80 lat i ja półtora roku nim opuściłam kraj [by pojechać do] Stanów Zjednoczonych na studia. Tło pokazuje trochę tego jak wyglądał Aszram w tym miejscu.
Po kontakcie, kiedy miałam około 14 lat, nie było więcej kontaktów – ta pani nie odwiedzała mnie dłużej. A ja po prostu kontynuowałam normalne życie w jakie wchodzi nastolatka. Skończyłam szkołę średnią i zostałam wysłana do USA na studia w Nowym Yorku. Podczas studiów zapomniałam całkiem o kontaktach. Nigdy nie pozostawały w miejscu w umyśle którego używałam. Miałam życie osoby która świeżo przybyła do USA, świeżo wstąpiła na uniwersytet. Mająca przed sobą nowe życie. Nie mogłam spędzać dużo czasu na roztrząsaniu tego co miało miejsce w moim dzieciństwie. Więc kontynuowałam naukę i nawet kiedy skończyłam studia i kontynuowałam studia podyplomowe, jacyś ludzie mogli by przyjść do mnie mówiąc o UFO itd. powiedziałabym „Ha nie wierzę w to – nigdy ich nie widziałam”.
Więc ostatecznie, prawie 5 lat temu – 5 czy 6 lat temu, myślę ż ebyło to 5 lat temu [prawdopodobnie 12 lat temu?] – ktoś dał mi książkę Garego Kindera [1987] o tytule „Lata Świetlne”. Popatrzyłam na nią i zobaczyłam zdjęcia NOL-i i pomyślałam, „To nie moja sprawa”. Odożyłam ja na półkę i nigdy więcej jej nie dotknęłam. Po skończeniu studiów podyplomowych wyjechałam by pomagać mojemu krajowi, zostałam dyplomatką, zostałam odesłana z powrotem do Nowego Jorku by bronić kraju przy Narodach Zjednoczonych, pracowałam tam 12 lat i nagle pewnego dnia sprzątałam i natknęłam się na książkę ponownie.
Pomyślałam nim ją odłożyłam, że powinnam na nią spojrzeć. Otwarłam ją na jakiejś stronie i zobaczyłam nazwę Asioka Aszram na jednej z nich. Zastanawiałam się jak nasz dom mógł być wymieniony w tej książce? Powiedziałam „Wiec dobrze” i przeglądnęłam historie. I natychmiast powiedziałam „Założę się że jesteś tą samą szwajcarską osobą, która pozostawała w naszym domu kiedy byłam dzieckiem”. Tak myślałam, „Lecz jak mam się dowiedzieć czy jest to ta właściwa osoba?” Zadzwoniłam do przedstawiciela książki, lecz nikt go nie mógł znaleźć. W końcu jakaś miła osoba powiedziała, „Powinna się pani skontaktować z tą osobą, która opublikowała inne książki, zwane „Przekazy z Plejad”, jego imię to Wendelle. Więc się z nim skontaktowałam – jakimś cudem, nie wiem jak znalazłam jego numer – skontaktowałam się z Wendellem i powiedziałam mu, „Myślisz że to jest ta właściwa osoba która przybyła zamieszkać do domu mojego dziadka tak wiele lat temu, czy to ta sama osoba?” itd. i „Chciałabym się z nim skontaktować. Czy jeszcze żyje?” Wendelle zasugerował, że żyje on, lecz nikogo nie spotyka, jest odizolowany. Tak wielu ludzi przychodzi do mnie mówiąc „Znałem go wcześniej, nie sądzę, że będzie chciał się z tobą dlatego spotkać” itd. Więc powiedziałam, „Dobrze jeżeli jest to ta właściwa osoba czy możesz powiedzieć mi czy w Asoka miał małpkę i imię dla tej małpki. Jeśli jest to ta osoba którą znam, jeśli miał małpkę, to ta sama osoba. Więc Wendelle napisał do niego, myślę że powiedział w ciągu godziny [po otrzymaniu listu] Billy odpisał i powiedział „Była dwójka dzieci i…”. Więc kilka miesięcy później poleciałam spotkać Billego w Centrum. Byłam tam tylko kilka – miałam tylko około 5 dni na pobyt tam, lecz siedzieliśmy i rozmawialiśmy przez trzy noce z kolei bez snu. Było to prawie tak jakbym wróciła do domu i on też czuł jakby wrócił do domu! Było to dzielenie się jakąś częścią siebie którą nie był w stanie podzielić się tak bardzo z innymi ludźmi przedtem. I tak właśnie ponownie skontaktowałam się z Billym.
A teraz kiedy tak dużo mówiłam chciała bym pokazać wam niektóre zdjęcia które przywiozłam. (Slajd proszę… Slajd UFO Asket wiszący nad asramem) 
To zdjęcie asramu. Ściany podchodzą aż tu, a to są wszystko to drzewa z… Wiec statek ten pojawiał się wtedy – zazwyczaj w tym samym czasie w którym miałam wizyty, czasem nie miałam wizyty – lecz widziałam ten statek. (W odpowiedzi na pytanie: ) To zdjęcie zostało zrobione przez Billego Meiera, a statek był obecny już kiedy po raz pierwszy go spotkałam… nie każdego dnia, lecz prawie… – widywałam go raz w tygodniu, czasem twa razy w tygodniu; nie było określonego czasu.
(Poproszę następny) Jest to... myślę. Jest to statek nad Asramem Asoka lecz z innego kąta, zza asramu. Jest tam małe wzgórze, a na szczycie – obok tego wzgórza – mamy obszar na którym stworzyliśmy schronisko dla zwierząt – coś w rodzaju schronienia dla zbłąkanych zwierząt… itd., opiekowanie się zwierzętami. I zwykliśmy nazywać je „Ciemne wzgórze”. Więc to zdjęcie zostało zrobione z Ciemnego Wzgórza. Billy spędził wiele czasu pracując w schronisku. Pomagając leczyć zwierzęta i karmiąc zbłąkane zwierzęta, głównie psy, nie małpy, krowy, czasem konie. To zostało zrobione w maju 24/1964 o 13:53 [precyzyjna data pochodzi z zapisu Billego zrobionego w tamtym czasie].

(Następne) [ukazujące dwie jasne, zamazane kule w nocy]. Tak. To zostało zrobione [kiedy statek był] dość daleko, wysoko w górze, po wschodniej stronie asramu. Te dwa slajdy… kula ognia, czasami widywałam więcej niż dwie – całą ich grupę.
Ten [slajd pokazujący trzy wyraźne jasne światła na niebie] został zrobiony z pomnika w tamtym rejonie – zwany jest… jest to stary Indyjski historyczny pomnik, zdjęcie zrobione jest blisko tego obszaru. (Odpowiadając na pytanie publiczności), to Billy Meier zrobił to zdjęcie. Jest to bardzo rzadkie zdjęcie. Nie pokazywał tych zdjęć za wiele gdyż jest część jego kontaktów, które miał z Asket. I kiedy pojechałam go odwiedzić pokazał mi wszystkie te zdjęcia gdyż znaliśmy te miejsca, z jakiego kąta itd. Jeśli nie byłbyś tam, nie wiedziałbyś gdzie i w jakim odniesieniu do Asramu Asoka.
(Następne proszę) OK., to jest bardzo interesujące, a także ważne dla mnie. To cała ich grupa [białych plam na niebie, poniżej część zabudowań] wokół szczytu Asoka. To tło tego miejsca. Nie widać wyraźnie na reprodukcji tutaj. Lecz jest to jedna z moich mamek piorąca mi rzeczy siedząc na werandzie na zewnątrz mojego pokoju. Pierze tu (pokazuje laserem) mój mundurek szkolny. Na oryginalnym zdjęciu jest to znacznie wyraźniejsze. Dzielimy się tymi historiami gdyż kontaktowaliśmy się razem trochę – z piorącą panią. Jest to dla mnie bardzo ważne, gdyż kiedy miałam to doświadczenie nie było to coś… - było to dla mnie całkiem naturalne i widziałam wiele statków nad świątynią czy nad – mieliśmy duży obszar – nad drzewami, przy studni, nad domem. We wszystkich tych miejscach widywano statki, czasem bardzo nisko. Widziałam duży – prawie jak – raz widziałam statek może o rozmiarze połowy tego pokoju. Czasami widziałam statek jako bardzo mały, dalej. Nie było to dziwne; nie było to coś co powodowało by moją ucieczkę do… by zapytać jakiegoś dorosłego czy dziadka czy mamkę czy guwernantkę co widziałam. Było to dla mnie bardzo naturalne zjawisko. Więc kiedy miałam doświadczenia z Asket, także to nie było jakimś nadzwyczajnym doświadczeniem dla mnie. Było to prawie – najbardziej naturalne – było to prawie jak powracanie do jakiegoś znanego, znajomego stanu.
(Czy można prosić o następny? – [slajd pokazuje duży obszar jasnego światła])… (Pytanie z widowni) Tak. Myślę że jedna z tych kul opuszcza się, co właśnie stwarza piękne zjawisko.
(Następne proszę.) Tak, to jest niezwykłe. [Slajd pokazuje dużą podłużną jasną plamę na tle nocnego nieba]. Temu zjawisku, kiedy się tak pojawia zwykle towarzyszy wyraźny – inny dysk i… kształt, klasyczny kształt. Wlatywał w chmury i latał wokół nich ponad ludźmi. Czasami było kilku mieszkańców spacerujących wokół, patrzyli w górę widząc to. W samym asramie czasami służący przychodził i mówił, „Widziałem coś bardzo dziwnego. Widziałaś [coś]? Odpowiadałam „Tak”. I koniec. Nie było nic więcej do powiedzenia.

(Następny proszę? [Slajd pokazuje ciemny dyskoidalny statek z dużym białym cumulusem w tle]

To jest prosto nad dachem asramu wieczorem. Pamiętam to bardzo dobrze, gdyż czasami ludzie patrzyli w górę ze mną i niektórzy widzieli statek bardzo wyraźnie, tak jak ja, lecz niektórzy patrzyli wokół mówiąc, „Nie widzę go. Gdzie on jest”. A nie jest to malutka plama; to duża plama. Lecz niektórzy nie byli w stanie go zobaczyć. Nie wiem czy, wiecie, żyjąc w Indiach miejscowi wokół może nie mają dobrego wzroku. Nie wiem, myślałam w ten sposób. Lecz teraz myślę, że to może być jakiś inny problem.

(Kolejny.) [Slajd pokazuje podobną scenę, poza pokazywaniem ciemnej strony spodniej szybującego nad głowami statku, od dołu].
(Następny proszę.) [Slajd pokazuje z grubsza zaokrąglony szereg ośmiu świateł na nocnym niebie]

Sądzę że to jedno z tych zjawisk, które widziało setki ludzi. Świadkami tego był cały - Myślę że może ze stu ludzi, nawet… w indyjskiej gazecie w latach 60. Faktycznie jeden reporter z gazety został wysłany – New Statesman czy coś; jeśli poszukacie znajdziecie artykuł |http://www.theyfly.com/images2/New Delhi Journal Article.jpg| [the Delhi New Statesman of Sept. 30, 1964] – przyszedł, rozmawiał z… niektórymi ludźmi pracującymi u nas i nawet rozmawiał z Billym i pokazano mu zdjęcia. Napisał o tym artykuł. I przepytał dużo innych ludzi…
(Następne proszę.) To Billy i jego rodzina. To Billy [po lewej] i oczywiście chłopiec w czerwonej koszulce to Methusalem, a to jest…, i dziecko… (Methusalem podchodzi do podium i używając laserowego wskaźnika mówi Phobol,) „To mój ojciec, to moja matka, to mój brat Atlantis, moja siostra [w czerwonym] Gilgamesza, a to [dziecko] to ja.”  

(To już wszystkie slajdy). Dziękuję. Chciałabym wrócić do zdjęcia i opowiedzieć krótką historię nim podsumuję. (Zdjęcie świątyni)
To jest wewnętrzna część świątyni. Zdjęcie przedstawia dziadka siedzącego przed ołtarzem świątyni. Jest tu dużo… gości. Chciałam wam pokazać ten obszar gdyż jednego wieczoru, kiedy skończyłam lekcje z nauczycielem weszłam i zobaczyłam dziadka siedzącego właśnie tam z dwiema osobami. Z jakiegoś niejasnego powodu, nie wiem dlaczego, wiedziałam od razu, że te osoby nie są stąd – nie były istotami pochodzącymi z Ziemi. Choć wcale nie wyglądały inaczej. Byli to dwaj mężczyźni, obaj w jakimś rodzaju białych fartuchów. Nieco ciemna karnacja, bardzo, bardzo piękni lecz bardzo szczupli, rozmawiali z dziadkiem. Weszłam cicho i usiadłam obok nich słuchając rozmowy. Nie słyszałam za dużo lecz zrozumiałam. To co zachowałam z tej rozmowy pomiędzy dziadkiem i dwiema istotami to, że byli bardzo wdzięczni dziadkowi za nauczenie duchowych nauk Buddy. Także za uczenie medytacji. To właśnie pojęłam, że byli bardzo wdzięczni że uczymy się medytacji, że mamy wiele, wiele tajemnic, które im przekazaliśmy do studiowania w formie medytacji, której on uczył nas w tamtym czasie. Siedziałam tam i słuchałam i nagle obróciłam się i już ich nie było. Byli tam w jednej minucie i nie było ich w następnej. Po tym więc podbiegłam do mojego dziadka i zapytałam go, gdzie oni są? Odpowiedział. „Tak właśnie przyszli i tak odeszli”. I byłam całkiem zadowolona tą odpowiedzią. Nie miałam powodu do wątpliwości czy niezrozumienia co miał na myśli. Było to to samo miejsce gdzie widzieliśmy go siedzącego z gośćmi.
Połączyłam to wszystko razem by się tym z wami podzielić, choć jest to dla mnie nieco trudne. Możecie myśleć, że to nie tak trudno podzielić się czymś, lecz dla mnie jest to trudne, gdyż jest to bardzo, bardzo osobiste, i jak mówiłam głębokie, bardzo głębokie. Tak więc cztery lat temu, prawie pięć spotkałam się ponownie z Billym; po tym liście do niego wysłanym pojechałem go odwiedzić i jak już się tym z wami podzieliłam rozmawialiśmy trzy noce bez spania, dzieląc się tak bardzo. Poprzez tamte rozmowy otworzyły się inne wspomnienia i jakby się  nimi podzieliłam z Billym i on je potwierdził. Powiedział mi, że zawsze myślał o dwóch małych dzieciach i o tym co się z nimi stało. Powiedział też że zawsze mu mówiono, że ponownie skontaktujemy się kiedyś w przyszłości. I tak wciąż czuję się blisko z nim odkąd się ponownie skontaktowaliśmy. Zeszłego roku w listopadzie zaproszono mnie do domu Billego by spędzić tam dwa tygodnie wraz z mężem – by mu przedstawić mojego męża i by… - prawie jak rodzina dla mnie. Lecz tej bliskości nie potrafię opisać, czy to przyjaciel, czy rodzina czy coś więcej, może coś mniej, lecz jest bliskość istot i tego czym jesteśmy. Dziękuję (Oklaski).
Dziękuje bardzo. Zapomniałam – mam jeszcze jedną rzecz z którą się chcę z wami podzielić. Mam w Indiach przyjaciółkę; ona [Sashi Raj] była ze mną kiedy dorastałam w Indiach. Ona… odnalazłam ją kiedy przyjechała odwiedzić Stany Zjednoczone, więc wzięłam ją ze sobą by się nią z wami podzielić krótko. [Sashi Raj daje następną prezentację; zaświadcza że znała Phobol w Asramie Asoka i była tam świadkiem jednego z wydarzeń UFO].


Dama ta, ten świadek – Phobal Cheng, mówiła w zeszłym miesiącu na Ósmym Międzynarodowym Kongresie Ufologicznym w Laughlin, naprawdę urzekająco i szczerze. Jako dziecko widziała nie tylko Asket, oraz Billego i Asket spacerujących razem, lecz kilkakrotnie UFO Asket latające nad asramem. Po niej wystąpiła dama z Indii (Sachi), która uczyła Phobal języka Hindi w tamtym czasie (1964-65). Pamiętała, że Phobal mówiła jej że widziała „boginię” (jak nazywali Asket inni świadkowie w asramie) i współwystępujące UFO.

Jim Deardorff

 
  Łącznie stronę odwiedziło już 180565 odwiedzających  
 
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja